Limit jednak nie jest określany na podstawie analizy rzeczywistych potrzeb czy wyceny pracy na poszczególnych stanowiskach. Każdy szef zgłasza zapotrzebowanie, a Ministerstwo Finansów akceptuje je lub nie. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że podczas planowania budżetu do odpowiedniej komórki w MF ciągną pielgrzymki. Na szczęście może jeszcze w tym roku, a najpóźniej w przyszłym, pielgrzymki się skończą. Rząd chce skończyć z fikcyjnym limitem etatów. Ważne jest jednak, aby dobrze ustalił zasady podziału środków na wynagrodzenia. Jeśli zrobi to źle, przybędzie nam przewartościowanych stanowisk pracy.