Poprawki opozycji w ustawie o kryptoaktywów odrzucone przez Sejm
Nie było zaskoczeniem to, że posłowie rządzącej koalicji odrzucili wszystkie poprawki zgłoszone jako tzw. wnioski mniejszości przez posłów Prawa i Sprawiedliwości Janusza Kowalskiego, Michała Moskala oraz Henryka Kowalczyka. Posłowie PiS proponowali m.in. powołanie Rady ds. Kryptoaktywów, czyli organu odwoławczego wobec decyzji nadzorującej branżę Komisji Nadzoru Finansowego (KNF), usunięcie restrykcyjnych przepisów dotyczących marketingu oraz klarownego zapisania kar grożących tym, którzy złamią obowiązujące ich przepisy. Postulowali również ograniczenia ciężaru finansowego związanego z pokrywaniem kosztów nadzoru KNF nałożonego na podmioty rynku kryptoaktywów.
Nieoficjalnie wiadomo, że m.in. od wprowadzenia tych poprawek było uzależnione poparcie dla ustawy przez prezydenta Karola Nawrockiego. Ten zaś, jeszcze przed objęciem urzędu głowy państwa, zapowiedział, że nie podpisze ustawy o kryptoaktywach. Uzasadniał to chęcią wspierania polskiego biznesu oraz zamiarem chronienia go przed nadmiernymi ograniczeniami i obostrzeniami.
- Ponad 3 mln Polaków ma kryptoaktywa. Trzeba zacząć ich słuchać. Komuś zależy na tym, żeby firmy kryptowalutowe nie rejestrowały się w Polsce i nie było dochodów budżetu państwa z tego tytułu - uzasadniał propozycję powołania Rady ds. Kryptoaktywów poseł Janusz Kowalski (PiS) podczas wtorkowego posiedzenia sejmowej komisji.
- Goldplating, biurokracja, niewydolność, koszty dla systemu - tak ją ocenił wiceminister finansów Jurand Drop.
Rynek kryptowalut w Polsce. Nadzór KNF i nowe przepisy
Choć posłowie rządzącej koalicji w ramach sejmowego procesu legislacyjnego wprowadzili kilkadziesiąt poprawek, których część łagodziła restrykcyjność niektórych przepisów, to jednak nie wycofali się z kluczowych założeń zaproponowanych przez resort finansów. Solą w oku branży kryptowalutowej jest to, że nadzór nad nią ma objąć niechętna im, jak twierdzą sami zainteresowani, KNF. Dodatkowym problemem jest również wysokość opłaty za nadzór KNF ponoszonej przez giełdy kryptowalutowe i kantory. Branża domagała się wprowadzenia limitów w tym zakresie na poziomie równowartości 10 tys. euro.
Z protestami samych zainteresowanych spotykały się także przepisy dające urzędnikom KNF narzędzia do blokowania domen internetowych tych podmiotów, które nie posiadają zezwolenia lub naruszają przepisy unijnego rozporządzenia MiCA. Zgodnie z uchwaloną ustawą KNF będzie prowadziła rejestr domen internetowych wykorzystywanych do prowadzenia działalności naruszającej przepisy unijnego rozporządzenia. Zaś dostawcy usług internetowych będą zobowiązani do blokowania stron należących do podmiotów wpisanych do tego rejestru. Zdaniem branży ten mechanizm może wiązać się z uznaniowością i narażać sprzedające kryptowaluty spółki na poważne straty finansowe.