W ostatnich latach na stałe do języka biznesu weszło pojęcie zielonych kompetencji. Obejmuje ono umiejętności niezbędne do prowadzenia zrównoważonego biznesu w realiach rosnących wymagań regulacyjnych, klimatycznych i społecznych. Skala wyzwań rośnie jednak szybciej niż zdolność rynku pracy do ich rozdysponowania.

Konfederacja Lewiatan prognozuje, że zielona transformacja w Polsce do 2030 r. spowoduje konieczność stworzenia 300 tys. nowych miejsc pracy. Tymczasem raport LinkedIn z 2024 r. pokazuje, że globalny popyt na zielone kompetencje rośnie dziś dwukrotnie szybciej niż ich podaż. Z kolei raport Zero Carbon Academy z 2025 r. wskazuje, że do 2030 r. liczba wakatów wymagających zielonych kompetencji wzrośnie globalnie do 241 mln, przy prognozowanym wzroście popytu o 260 proc. w ciągu najbliższych pięciu lat, podczas gdy podaż wzrośnie jedynie o 60 proc. Oznacza to jedno: znacząca już dziś luka zielonych kompetencji będzie się powiększać. To tworzy silny biznesowy argument za inwestowaniem w ten obszar już teraz.

Granice planetarne przestały być teorią

Dziś kwestia zielonych kompetencji nie jest już wyłącznie strategią rozwojową czy elementem wizerunku. Przekroczyliśmy siedem z dziewięciu tzw. granic planetarnych – progów, po których przekroczeniu środowisko Ziemi traci zdolność do samoregulacji i może stać się niezdatne do życia. Kryzys klimatyczny postępuje w tempie, które w dłuższej perspektywie jest śmiertelnie niebezpieczne. Jeśli zrównoważony rozwój będzie pomijany w biznesie, administracji i życiu społecznym, cele klimatyczne pozostaną deklaracją bez pokrycia. Chiny i Unia Europejska już to rozumieją i inwestują miliardy euro w rozwój zielonych kompetencji.

Inwestycje w Chinach…

Chiny, choć są największym emitentem CO2, jednocześnie najbardziej strategicznie inwestują w zielone kompetencje, traktując je jako klucz do dominacji w technologiach przyszłości.

Od 2023 r. ponad 200 uczelni uruchomiło kierunki związane m.in. z zielonym wodorem, gospodarką o obiegu zamkniętym czy niskoemisyjną logistyką – z obowiązkowymi praktykami już od pierwszego roku studiów w firmach takich jak CATL czy BYD.

Rząd inwestuje ok. 2,8 mld euro rocznie w przekwalifikowanie pracowników z sektorów węglowych do m.in. obszarów fotowoltaiki, recyklingu baterii czy elektromobilności. Od 2025 r. certyfikat „Green Professional” stał się wymagany m.in. od inżynierów, logistyków i menedżerów produkcji w firmach publicznych i eksportujących. Co więcej, przedsiębiorstwa z większą liczbą certyfikowanych pracowników zyskują lepszy dostęp do dotacji i przetargów. Dla Chin zielone kompetencje to strategiczny atut narodowy, podobnie jak kiedyś inżynieria czy IT.

…i Unii Europejskiej

Podobną drogą idzie Unia Europejska – aby zrealizować cele Europejskiego Zielonego Ładu, Komisja Europejska zobowiązała się wykonać zielone inwestycje na co najmniej 1 bln euro w ciągu najbliższej dekady. Już dziś 30 proc. wieloletniego budżetu UE (2021–2028) oraz środków z instrumentu NextGenerationEU przeznaczane jest na cele klimatyczne. Państwa członkowskie muszą skierować co najmniej 37 proc. środków z Funduszu Odbudowy i Odporności (672,5 mld euro) na reformy i inwestycje zgodne z tymi celami – w tym na rozwój zielonych kompetencji.

Ważne: W Polsce do końca 2027 r. na zielone kompetencje przeznaczono ponad 100 mln zł.

Firmy i osoby fizyczne mogą już teraz ubiegać się o dotacje na szkolenia i certyfikacje w tym zakresie.

Co więcej, znacząca część z prawie 7 mld zł przeznaczonych w nowej perspektywie finansowej 2021–2027 na rozwój kompetencji poprzez Bazę Usług Rozwojowych (BUR) – pochodzących z 16 programów regionalnych oraz krajowego programu „Fundusze Europejskie na rzecz Rozwoju Społecznego” – może również zostać wykorzystana na dofinansowanie rozwoju zielonych kompetencji, jeśli proponowane działania spełniają kryteria danego projektu i regionalne wymagania. Osoby dorosłe uczące się z własnej inicjatywy mogą uzyskać dofinansowanie nawet do 100 proc. kosztów, a firmy – w zależności od konkursu – do 80 proc. kosztów projektu. Podobnie jak w Chinach, Unia Europejska traktuje zielone kompetencje nie tylko jako konieczny element, lecz jako fundament zielonej transformacji i bardziej zrównoważonej przyszłości.

Ważne dla wszystkich

Wciąż wiele osób – także liderów biznesu – uznaje, że zielone kompetencje są potrzebne tylko specjaliście lub menedżerowi ds. ESG, ewentualnie wąskiej grupie pracowników odpowiedzialnych za procesy związane z energią odnawialną, gospodarką odpadami itp. Oznaczałoby to, że tylko minimalna liczba osób w firmie musi być przeszkolona i mieć świadomość ekologiczną. Nic bardziej mylnego.

Po pierwsze, każda firma powinna działać w sposób odpowiedzialny i dążyć do maksymalnego ograniczania swojego negatywnego wpływu na społeczeństwo i środowisko. Wszystkie przedsiębiorstwa generują zyski, wykorzystując zasoby i pracę ludzką. Nawet jeśli za te zasoby i pracę płacą, wpływ na środowisko i życie ludzi jest niezaprzeczalny – i niestety często negatywny.

W obecnym systemie podział bogactwa jest tak nierówny właśnie z powodu tej eksploatacji. W ostatecznym rozrachunku Ziemia jest dobrem wspólnym, a kapitalizm, w którym nieliczni czerpią nieproporcjonalne korzyści, podczas gdy większość otrzymuje jedynie niewielki ułamek ogromnego tortu, nie służy wszystkim w równym stopniu i nigdy nie będzie systemem sprawiedliwym. Dlatego minimum, jakie firmy mogą zrobić, to ograniczanie swojego negatywnego wpływu na środowisko oraz oddawanie części zysków społeczeństwu poprzez projekty CSR.

Praca zespołowa

Aby było to możliwe, wszyscy musimy posiadać wiedzę, świadomość i kompetencje.

Działy HR muszą wspierać ten proces, zatrudniając kandydatów gotowych i chętnych do działania na rzecz zrównoważonego rozwoju, tworząc sprawiedliwe środowisko pracy dla wszystkich oraz egzekwując przestrzeganie polityk – od zasad zero tolerancji dla przemocy i molestowania, po ochronę sygnalistów.

Dział marketingu powinien w etyczny sposób komunikować działania firmy, pomagając organizacji dostrzegać wartość i zwrot z odpowiedzialnych decyzji. Zespół finansowy musi umieć ocenić wartość finansową tworzoną przez projekty z zakresu ESG czy zrównoważonego rozwoju i pokazać, jak są one korzystne w długim horyzoncie.

Działy operacyjne natomiast powinny skutecznie projektować i wdrażać inicjatywy pro środowiskowe.

Projektanci produktów powinni tworzyć je zgodnie z zasadami gospodarki o obiegu zamkniętym, a zespoły IT i technologiczne – identyfikować najlepsze sposoby monitorowania i raportowania wyników projektów zrównoważonego rozwoju oraz dobierać optymalne rozwiązania technologiczne do tego celu.

Oczekiwanie, że jeden zespół w firmie załatwi jej zrównoważony rozwój, jest równie nierealne, jak oczekiwanie, że jeden projektant sam zaprojektuje produkt i go wyprodukuje, sprzeda i będzie go dodatkowo serwisować. Transformacja musi być zespołowa.

Audyt i strategia

Z perspektywy pracowników najlepszym punktem wyjścia są inwestycje w już posiadane umiejętności. Księgowemu łatwiej rozwinąć kompetencje w zakresie raportowania ESG niż w technologii zielonego wodoru – chyba że ten obszar jest jego pasją. Najskuteczniejsza ścieżka rozwoju zawsze opiera się na predyspozycjach.

Z kolei z perspektywy firm kluczowe znaczenie ma branża, model biznesowy i strategia. Producent AGD powinien inwestować w kompetencje LCA, śladu węglowego i inżynierii obiegu zamkniętego, a niekoniecznie w zrównoważone budownictwo.

Uwaga! Najlepszym narzędziem do identyfikacji luki kompetencyjnej pozostaje audyt powiązany z długoterminową strategią zrównoważonego rozwoju – realizowany przez doradców zewnętrznych lub zespoły wewnętrzne. Równie ważne jest wsłuchiwanie się w potrzeby pracowników.

Niezależnie od profilu działalności, każda organizacja powinna zadbać o bazowe kompetencje wspólne: świadomość zrównoważonego rozwoju, etyczne decyzje, gotowość do zmian, krytyczne myślenie i rozwiązywanie problemów. To nie są kompetencje do odhaczenia jednym szkoleniem – buduje się je przez kulturę organizacyjną i przywództwo.

Potrzebna gotowość

Zmiana klimatu już trwa, a zielona transformacja jest faktem. Nie da się jej uniknąć – można jedynie przejść przez nią mniej lub bardziej świadomie. Pytanie nie brzmi więc, czy firmy i jednostki będą potrzebować zielonych kompetencji, lecz jak szybko je zdobędą.

Europa, w tym Polska, dysponuje narzędziami finansowymi i regulacyjnymi, aby w tym obszarze przewodzić. Tym, czego potrzeba teraz najbardziej, jest zbiorowa gotowość, by uczynić zielone kompetencje fundamentem odpornej, sprawiedliwej i dobrze prosperującej przyszłości. ©℗

Aspekt społeczny

Nie ma jednej powszechnie obowiązującej definicji zielonych kompetencji. Choć wiele źródeł koncentruje się wyłącznie na aspekcie środowiskowym (czyli na umiejętnościach związanych np. z produkcją energii ze źródeł odnawialnych czy gospodarką o obiegu zamkniętym) to jest to jednak ujęcie zbyt wąskie. Zielone kompetencje obejmują również wymiar społeczny i zarządczy – znany jako litery S i G w ESG. Dlaczego? Ponieważ żaden pracownik nie będzie naprawdę zaangażowany w działania na rzecz ograniczania śladu środowiskowego firmy, jeśli na co dzień doświadcza dyskryminacji, braku bezpieczeństwa czy wykluczenia. Musimy zbudować dla siebie nawzajem bezpieczne i sprawiedliwe środowisko, w którym ludzie będą mogli się rozwijać, czuć się zainspirowani do nauki, wspierać się wzajemnie i walczyć o sprawiedliwość społeczną oraz środowiskową.

Zielone kompetencje obejmują zarówno wiedzę techniczną, jak i umiejętności miękkie, tj. zdolność przekonywania, skuteczną komunikację czy zarządzanie zmianą. Bez nich pracownicy nie będą wystarczająco przygotowani, by skutecznie forsować zrównoważone rozwiązania w rozmowach z kadrą zarządzającą, klientami czy współpracownikami oraz wdrażać ich w codziennej pracy. ©℗