Prowadzimy wojnę na wszystkich frontach i potrwa ona wiele miesięcy - powiedział premier Izraela Benjamin Netanjahu na sobotniej konferencji prasowej, która odbyła się równo 12 tygodni po ataku palestyńskiego Hamasu na państwo żydowskie.
Netanjahu oświadczył, że strefa przygraniczna między palestyńską Strefą Gazy a Egiptem powinna znaleźć się pod kontrolą Izraela. "Jakiekolwiek inne ustalenia nie zapewniłyby demilitaryzacji, do której dążymy” – stwierdził.
Premier powtórzył, że terrorystyczna organizacja Hamas musi zostać zniszczona, a Strefa Gazy zdemilitaryzowana i zderadykalizowana - podała agencja Reutera.
Netanjahu zapewnił, że jeżeli działająca z Libanu terrorystyczna organizacja Hezbollah, wspierana i finansowana przez Iran, zwiększy zasięg wojny, to "spadną nań ciosy, o jakich nawet nie śniła, podobnie jak na Iran”.
"Znajdujemy się w szczytowym punkcie wojny" - podkreślił premier Izraela. "Osiągniecie zwycięstwa wymaga czasu" - dodał.
Izrael prowadzi wojnę z koalicją palestyńskich organizacji terrorystycznych, głównie z Hamasem, od 7 października, kiedy rządzący w Strefie Gazy Hamas zaatakował państwo żydowskie, wymordował około 1200 ludzi i uprowadził 240 zakładników, zarówno cywilów jak i żołnierzy. Równolegle dochodzi do przygranicznej wymiany ognia między wojskiem izraelskim a Hezbollahem, w której jednak nie uczestniczy regularna armia libańska.