Mieszkańcy Wolnego Miasta Christiania w Kopenhadze, słynnej enklawy hipisów, zamknęli ulicę handlu narkotykami. W tym miejscu w weekend doszło do strzelaniny, w której zginął mężczyzna, a cztery osoby zostały ranne.

"Christiania od ponad 50 lat toruje drogę całemu duńskiemu rynkowi konopi indyjskich. Ten historyczny okres właśnie się kończy" - napisali w oświadczeniu przedstawiciele zgromadzenia dzielnicy.

Według duńskich mediów decyzja mieszkańców Christiani może spowodować koniec przestępczego charakteru dzielnicy. Ulica Pusher Street (ulica dealerów) przyciągała nie tylko nabywców narkotyków, ale również turystów. Sprzedających narkotyki ani ich stoisk nie można było jednak fotografować.

Mieszkańcy Christiani zaapelowali do władz o pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa, ale też proponują prawne uregulowanie handlu miękkimi narkotykami, a to ich zdaniem wymagać będzie czasu.

Socjaldemokratyczna burmistrz Kopenhagi Sophie Haestorp Andersen zapowiedziała wsparcie w zamknięciu ulicy handlu narkotykami. Zdaniem duńskiego ministra sprawiedliwości Petera Hummelgaarda potrzeba "szerszych zmian", polegających na obecności policji w Christiani, możliwości rozwoju tej dzielnicy, a także walki z przestępczością.

W sobotę doszło do strzelaniny na ulicy Pusher Street; zginął związany z gangiem 30-letni mężczyzna, cztery osoby zostały ranne, w tym - według gazety "Berlingske" - dwóch turystów. Podejrzanym o zabójstwo jest 18-latek, który został zatrzymany przez policję.

Na początku sierpnia mieszkańcy Christiani zablokowali ulicę handlu narkotykami, domagając się "likwidacji tyranii gangów".

Wolne Miasto Christiania powstało w 1971 roku w centrum Kopenhagi na terenach dawnych koszar wojskowych. Pierwszymi mieszkańcami byli hipisi, później anarchiści oraz przedstawiciele innych alternatywnych kultur. Przez lata władze wielokrotnie podejmowały próby likwidacji enklawy. (PAP)

zys/ ap/