Według ukraińskich wojskowych poprzez mobilizację okupanci chcą zasilić swoje oddziały na siewierodonieckim odcinku frontu.

„W mieście Krasnyj Łucz zwiększyła się liczba patroli, które sprawdzają dokumenty mężczyzn, wręczają wezwania do wojska i odwożą do punktów zbiórki zmobilizowanych” – powiedział rzecznik Sił Zbrojnych Ukrainy Ołeksandr Sztupun.

O przymusowej mobilizacji obywateli Ukrainy pisze także w niedzielę na Telegramie Ługańska Obwodowa Administracja Wojskowa. Donosi ona o masowym wręczaniu wezwań do rosyjskiego wojska w miejscowości Miłowe, tuż przy granicy z Rosją.

„W Miłowem wezwania otrzymują niemalże wszyscy. Okupanci nie patrzą na wiek, stan zdrowia ani liczbę dzieci zmobilizowanych” – oświadczono.

„W Sorokyne ludzie niejednokrotnie widzieli publiczne bicie tych, którzy odmawiają mobilizacji. Do wojskowych komend uzupełnień ludzie dowożeni są przymusowo” – czytamy.

Według ługańskiej administracji Rosjanie walczą również z dezercją. „By przeciwdziałać licznym przypadkom dezercji w jednostkach wojsk okupacyjnych Rosjanie rozsyłają abonentom sieci komórkowej „Ługakom” SMS-y, w których ostrzegają przed odpowiedzialnością karną za opuszczenie miejsca służby i punktów stacjonowania jednostek wojskowych” – poinformowano.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)

jjk/wr/