Sztab wskazał, że Irpień pod Kijowem od trzech dni jest odcięty od świata i dostaw żywności, bez światła, wody i ciepła, a Rosjanie „zakazali mieszkańcom wychodzenia z domów”. Podobna sytuacja panuje w Buczy, która jest ostrzeliwana niemal od początku wojny. Ludzie chowają się przed ostrzałem w piwnicach i prawie nie ma z nimi kontaktu z powodu braku prądu.

Sytuacja w Irpieniu należy do najdramatyczniejszych na Ukrainie. W niedzielę informowano, że pomimo ciągłego ostrzału zdesperowani mieszkańcy próbują pieszo i autobusami ewakuować się z miasta. Rosyjscy żołnierze strzelali do ludzi, zabili co najmniej osiem osób, w tym dzieci. „Okupanci, łamiąc międzynarodowe prawo humanitarne, ostrzeliwują cywili, +zielone korytarze+, biorą jako zakładników kobiety i dzieci, rozmieszczają uzbrojenie w dzielnicach mieszkalnych, celowo tworzą kryzys humanitarnych w zajętych miejscowościach” – podkreślono w komunikacie Sztabu Generalnego.

Zwrócono też uwagę, że strona rosyjska przygotowuje „inscenizowane reportaże” dla swoich mediów, w których pokazuje „rzekomą humanitarność napastników”, a ukraińskie wojsko w negatywnym świetle. „Siły ukraińskie kontynuują obronę na wszystkich kierunkach ataku przeciwnika” – zapewnił Sztab Generalny.

Dzielnice mieszkalne Mikołajowa, na południu Ukrainy, zostały w poniedziałek rano ostrzelane przez rosyjską artylerię; w mieście wybuchły pożary – informują na Facebooku regionalne służby ratunkowe.

Doradza szefa MSW Ukrainy Wadym Denysenko powiedział w telewizji Ukraina24, że miasto prawdopodobnie ostrzelano z systemów Smiercz.

Według portalu Suspilne ostrzał rozpoczął się o godz. 5.15 (4.15 w Polsce). Wysiłki służb ratunkowych koncentrują się obecnie na gaszeniu pożarów. Spółka energetyczna w Mikołajowie podała na Facebooku, że w wyniku ataku część miasta została pozbawiona ogrzewania.

Lokalny portal Nowosti przekazał, że wojska rosyjskie usiłują wejść do miasta od strony Chersonia i trwają walki. Mer Mikołajowa Ołeksandr Sienkewycz powiadomił na Telegramie, że służby ratunkowe i komunalne likwidują skutki ostrzałów. Ostrzegł jednak, że w mieście jest wiele pocisków, które nie wybuchły i w żadnym wypadku nie wolno się do nich zbliżać.