Przyczyn kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej należy szukać w działaniach krajów zachodnich, które wywołały fale migracji; Zachód próbuje obciążyć Rosję odpowiedzialnością - powiedziała w czwartek rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa.

Rzeczniczka skomentowała w ten sposób wypowiedź wicepremiera RP Jarosława Kaczyńskiego dla tygodnika "Gazeta Polska" na temat sytuacji na granicy. Prezes PiS powiedział m.in., że istnieją "dwa fronty wojny hybrydowej", i ocenił, że "mamy do czynienia z wieloetapową akcją rosyjską wymierzoną w Rzeczpospolitą i w nasz region".

Zacharowa oznajmiła, że w wywiadzie tym Kaczyński "po raz kolejny" oskarżył Rosję "o wieloetapową wojnę hybrydową". Dodała: "Widocznie nie przypadkiem został wprowadzony do obiegu taki termin, w celu utrwalenia naszego obrazu jako zagrożenia na wszystkich kierunkach jednocześnie".

"Tym razem destabilizująca działalność Rosji przeciw Warszawie polega jakoby na podsycaniu kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej" - mówiła rzeczniczka MSZ Rosji. Oceniła to jako "prawdziwy absurd" i zapewniła, że "od wielu lat" widoczna jest sytuacja polegająca na próbach przekroczenia granic UE przez uchodźców, głównie z Bliskiego Wschodu. "Punkty przenikania do Europy są rozmaite. A tu nagle wspomniano o naszym kraju" - oświadczyła Zacharowa.

"Przyczyn sytuacji na granicy polsko-białoruskiej należy szukać w działaniach naszych partnerów zachodnich, którzy wywołali wieloetapowe fale migracji" - oświadczyła przedstawicielka MSZ Rosji. Oznajmiła, że Zachód "nie może znaleźć" słusznego rozwiązania tego problemu. Zachód "swoją bezradność w tej kwestii bez końca ukrywa za dyżurnymi oskarżeniami" wobec Rosji i "próbuje obciążyć ją odpowiedzialnością" - powiedziała Zacharowa.