Co łączy Ala Pacino, Jeffreya Epsteina, Billa Cosby’ego oraz Ku Klux Klan? Prawnicy reprezentujący Trumpa w procesie przed Senatem.

Dzisiaj przed izbą wyższą amerykańskiego parlamentu trzeci dzień procesu Donalda Trumpa. Swoje argumenty przeciw byłemu już prezydentowi będą wykładać oskarżyciele, czyli tzw. menedżerowie impeachmentu. To kongresmeni, którzy zostali oddelegowani do tego zadania. Zgodnie z uzgodnionym przez demokratów i republikanów planem procesu oskarżenie dzisiaj ma zakończyć przedstawianie swojej perspektywy, po czym pałeczkę przejmą obrońcy byłego prezydenta.
Prawnik Epsteina
Trump miał problem ze znalezieniem prawników chcących reprezentować go w prestiżowej i historycznej bądź co bądź sprawie. Obrońcy z poprzedniego procesu przed Senatem odmówili współpracy z byłym prezydentem. Na kilka dni przed procesem zrezygnowała też ekipa prawników z Karoliny Południowej, którą Trumpowi polecił senator z tego stanu Lindsay Graham. Dziennik „Washington Post” napisał, że mało kto chciał wziąć sprawę, ponieważ były prezydent ma opinię klienta bardzo trudnego we współpracy. Ostatecznie reprezentuje go trójka jurystów o bogatej przeszłości: David Schoen z Alabamy oraz Bruce Castor z Pensylwanii i Michael van der Veen z Pensylwanii.
Bogatą karierę prawniczą ma za sobą przede wszystkim Schoen, który przez wiele lat specjalizował się w sprawach o naruszanie swobód i praw obywatelskich. Reprezentował m.in. Ku Klux Klan w sporze z jednym z miast w stanie Alabama o to, czy można manifestować w zasłaniających twarz nakryciach głowy; rodzinę świadków Jehowy w sprawie o prawo do odmówienia przetoczenia krwi, nawet jeśli będzie to zagrażało życiu; oraz muzułmańskiego więźnia, który był fatalnie traktowany przez pracowników zakładu karnego, w którym przebywał (w następstwie tej sprawy Alabama zatrudniła pierwszego imama do świadczenia posług duchowych w placówkach penitencjarnych).
Schoen zajmował się również sprawami kryminalnymi, w tym paroma bardzo głośnymi. Do grona swoich klientów może zaliczyć m.in. Jeffreya Epsteina, biznesmena oskarżonego o stosunki seksualne z nieletnimi, który zmarł w areszcie śledczym. Prawnik z Alabamy miał dołączyć do zespołu obrońców reprezentujących Epsteina. Na kilka dni przed jego śmiercią spotkał się z nim w tym celu w areszcie. W wywiadach opowiadał, że nie wierzy w samobójstwo biznesmena. Jako powód podawał fakt, że w trakcie spotkania Epstein miał być podniesiony na duchu i pełen otuchy.
Schoen bronił przed sądem także gangsterów, w tym Vito Rizzuto, szefa włoskiej mafii z Montrealu. Rizzuto został oskarżony m.in. o udział w zabójstwach trzech członków mafii średniego szczebla na początku lat 80., które stały się potem jednym z elementów filmu „Donnie Brasco” z Johnnym Deppem oraz Alem Pacino w rolach głównych. Reprezentował także Borisa Najfielda, mafioza białoruskiego pochodzenia, który swego czasu robił interesy z urodzonym w Katowicach Marianem Ryszardem Koziną, na świecie znanym jako Ricardo Fanchini.
Walczący o odszkodowania
Jako prokurator przez większość swojej kariery pracował drugi z obrońców Trumpa, czyli Brian Castor. Najgłośniejszą sprawą, w jaką był zaangażowany, była napaść seksualna, jakiej w 2004 r. dopuścił się Bill Cosby wobec Andrei Constand. Castor wówczas nie zdecydował się wnieść zarzutów przeciw aktorowi, ponieważ uznał, że materiał dowodowy nie wytrzyma konfrontacji w sądzie, chociaż – jak przyznał wiele lat później w wywiadzie dla dziennika „The New York Times” – przeczucie podpowiadało mu, że satyryk coś przeskrobał.
Decyzja prokuratury o umorzeniu zachęciła Constand do założenia Cosby’emu sprawy z powództwa cywilnego, która zakończyła się w 2006 r. ugodą opiewającą na ponad 3 mln dol.
Sprawa Constand i Cosby’ego znalazła się w centrum zainteresowania opinii publicznej ponad dekadę później, kiedy z zarzutami pod adresem aktora zdecydowało się wystąpić więcej kobiet. Prokuratura, w której wcześniej pracował Castor, ponownie otworzyła postępowanie. Były już oskarżyciel publiczny w związku z tym znów znalazł się w świetle kamer. Tym razem jako świadek obrony tłumaczył przed sądem motywy, które doprowadziły go w 2004 r. do decyzji o umorzeniu sprawy. Opowiadał m.in. o tym, że zeznania, jakie Constand złożyła wówczas w prokuraturze, nie były tak dokładne jak opis nocy spędzonej z Cosbym, który przedstawiła w późniejszej sprawie cywilnej. Nie wykluczał, że gdyby dysponował pełniejszymi zeznaniami, inaczej podszedłby do sprawy. Ostatecznie sąd uznał Cosby’ego winnym napaści seksualnej na Constand.
Castor na co dzień pracuje w kancelarii, której jednym ze współzałożycieli jest Michael van der Veen – trzeci z reprezentujących Trumpa prawników. Van der Veen w ub.r. pozwał byłego już prezydenta oraz szefa amerykańskiej poczty za to, że wprowadzane przez nich zmiany w funkcjonowaniu państwowej firmy uniemożliwią sprawne przeprowadzenie wyborów korespondencyjnych (Trump jako lokator Białego Domu był przełożonym dyrektora poczty; instytucja ta od dawna cierpi z powodu cięć budżetowych, które obniżają jej efektywność). Sprawa, razem z 19 innymi pozwami tego typu, zakończyła się ugodą.
Na co dzień van der Veen zajmuje się walką o odszkodowania. Jego kancelaria chwali się na swojej stronie m.in. uzyskaniem 31 mln dol. rekompensaty dla sparaliżowanej ofiary wypadku motocyklowego oraz 10 mln dol. dla dziecka, które uderzyła przyczepa do traktora. Kancelaria Van der Veen, O’Neill, Hartshorn i Levin, której współwłaścicielem jest prawnik, lokalnie znana jest z reklam radiowych, w których spiker wykrzykuje np.: „Jeśli chodnik nie został odśnieżony, a ty upadniesz i zrobisz sobie krzywdę, zadzwoń do naszej kancelarii, do prawników, którzy są najlepsi w dziedzinie prawa najbliższej życiu twojej rodziny”.