Aby zapobiec demonstracji władze wysłały setki funkcjonariuszy, którzy dokonali "prewencyjnych aresztowań" osób, które nie zastosowały się do nakazów sił bezpieczeństwa usiłujących rozproszyć tłum.

Demonstranci zgromadzili się m.in. w okolicach dzielnicy Heizel na północy miasta. Policja poinformowała, że większość z nich po wylegitymowaniu po pewnym czasie opuściła miejsce.

Protest usiłowano też zorganizować w pobliżu dworca centralnego w Brukseli. Wcześniej wysłano tam jednak znaczne siły porządkowe.

"Setki funkcjonariuszy lokalnej i federalnej policji wzięło udział w operacji mającej na celu zapobieżenie nielegalnej demonstracji. Na ulicach stały dziesiątki policyjnych furgonetek. Również na dworcu północnym w Brukseli było dużo policji, która miała przechwytywać protestujących, którzy przybyli tam (koleją)" - podała VRT.

W niedzielę do godz. 13 zatrzymano około 350 demonstrantów. "Wszyscy zostali aresztowani prewencyjnie, aby uniemożliwić im udział w niedozwolonym proteście. Demonstranci stanowili bardzo zróżnicowaną grupę, od działaczy +żółtych kamizelek+ po kibiców z kilku belgijskich klubów. Szereg skrajnie prawicowych ugrupowań również wezwało swoich zwolenników do przyłączenia się do demonstracji. Protestujący, wśród których byli zarówno Flamandowie, jak i Walonowie, odpowiedzieli na wezwanie do protestu, które rozeszło się w mediach społecznościowych" - podała VRT.