10 lat temu minister Ziobro głosił, że zastosowanie prawa łaski wobec Zbigniewa Sobotki umacnia Polaków w przekonaniu dotyczącym większych przywilejów dla ludzi władzy i braku odpowiedzialności za swoje czyny. Jak się okazuje, podobne zdanie miał Mariusz Kamiński.

Dekadę temu prezydent Aleksander Kwaśniewski postanowił zastosować prawo łaski wobec Zbigniewa Sobotki. Sąd skazał go na karę 3,5 roku więzienia. Sprawa dotyczyła "afery starachowickiej". Prezydent podjął wtedy decyzję o złagodzeniu kary Sobotki z 3,5 roku więzienia do roku w zawieszeniu na 2 lata. Kwaśniewski argumentował swoją decyzję względami humanitarnymi, dotychczasowym życiem oraz zasługami Zbigniewa Sobotki. Uznał, że wymierzona kara jest nadmiernie dolegliwa.

Pomimo wezwań m.in. polityków PiS do wstrzymania procedury, prezydent Kwaśniewski ostatecznie postawił na swoim.

Mariusz Kamiński jako przyszły szef CBA był wówczas jednym z najgłośniej protestujących: "To oczywiście jest decyzja bezwstydna, bezczelna. Aleksander Kwaśniewski zachował się nie jak prezydent, ale jak "prezio".

Obecnie Mariusz Kamiński jest w areszcie. Prezydent Andrzej Duda uruchomił procedurę ponownego ułaskawienia.