Będziemy modernizować polską armię, będziemy realizować kontrakty, będziemy zmieniać na lepsze to, co dzisiaj jeszcze nie funkcjonuje - zadeklarował wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz podczas spotkania z mieszkańcami Tarnowa.

Wicepremier w sobotę wziął udział w spotkaniu z mieszkańcami Tarnowa, gdzie poruszył m.in. kwestię wyzwań stojących przed Polską w nowym roku. Akcentował, że Polsce należy zapewnić bezpieczeństwo, dostatek i dobrobyt.

"Przywrócić normalność, dać pokój i spokój w polskich rodzinach. Dać poczucie sprawczości obywatelom i wspólnotom lokalnym, przywrócić i naprawić Rzeczpospolitą; odbudować Rzeczpospolitą i w relacjach wewnętrznych i w relacjach międzynarodowych" - mówił.

Podkreślił, że dla "Koalicji 15 października" bezpieczeństwo Polaków jest najwyższym nakazem. W tym kontekście nawiązał m.in. do wojny na Ukrainie i konfliktu w Strefie Gazy.

"Nie możemy pozostać ani bierni, ani obojętni, musimy się przygotowywać. Musi być Polska bezpieczna, musimy modernizować polską armię, odbudowywać wspólnotę i umacniać się w sojuszach. Niezmiennie trzy wartości są gwarantem bezpieczeństwa Rzeczpospolitej. To jest wspólnota narodowa, bo bez niej nie ma obrony ani zadbania o Rzeczpospolitą, to jest siła w sojuszach - NATO i UE, i to jest zmodernizowana, dobrze zarządzana, dobrze funkcjonująca armia, Wojsko Polskie" - podkreślił szef MON.

Kosiniak-Kamysz mówił, że obejmując funkcję szefa MON ma pełną świadomość zadania, które obywatele - niezależnie od tego, na kogo głosowali - postawili, czyli by dać bezpieczeństwo Polsce. "Dać pokój Polsce, dać normalność. I to jest wielkie wyzwanie" - powiedział.

Kontynuując temat bezpieczeństwa, minister zapewnił, że "będziemy modernizować polską armię, będziemy realizować kontrakty, będziemy zmieniać na lepsze to, co dzisiaj jeszcze nie funkcjonuje, a to trzeba zmienić, do tego potrzebny jest audyt, który przeprowadzamy".

Szef MON wskazał też, że jedną z pierwszych decyzji, jaką podjął po objęciu stanowiska było rozwiązanie podkomisji ds. zbadania katastrofy smoleńskiej, kierowanej przez Antoniego Macierewicza (PiS). Jak ocenił, ta decyzja była potrzebna.

Minister zaznaczył, że 10 kwietnia 2010 r. Rzeczpospolita "poniosła wielką stratę". "Utraciła prezydenta RP, elitę, dowódców sił zbrojnych, przedstawicieli wszystkich formacji politycznych będących wówczas w Parlamencie" - powiedział.

"To, co się działo, co było działaniem podkomisji kierowanej przez pana Macierewicza to było niszczenie pamięci, to było dzielenie Polaków. To było zatrważające jak igrano i jak grano jedną z największych tragedii, jaka dotknęła nas Polaków, wszystkich" - oświadczył.

Kosiniak-Kamysz podkreślił, że nikomu nie odbiera prawa do żałoby i nigdy nie będzie nikomu odbierał prawa do pamięci, a sam tę pamięć będzie kultywował. "Ale nikt nie ma prawa robić polityki i budować poparcia politycznego na tragedii, na katastrofie, na rozpaczy ludzi. Nie wolno tego robić, a ta komisja to robiła. Te działania niestety nie miały na celu badania, tylko miały na celu jątrzenie i niszczenie wspólnoty" - ocenił.

Zapowiedział, że to wszystko będzie jeszcze zweryfikowane przez ekspertów, którzy mają do tego uprawnienia. "Ale wstępna analiza pokazuje, że koszty funkcjonowania tej podkomisji to jest około 33 mln i żadnych rozstrzygnięć, żadnych dowodów tylko jakieś dyrdymały, a żadnej prawdy. To trzeba wyjaśnić" - oświadczył wicepremier.