Liczę, że Ukraina zrozumie, iż możliwości tranzytu ukraińskiego zboża przez Polskę wypełniają wszystkie niezbędne interesy Ukrainy - mówił w czwartek w TVP rzecznik rządu Piotr Müller. Zapewnił przy tym, że Polska będzie nadal wspierać Kijów w walce z Rosją.

Rzecznik polskiego rządu był pytany w czwartek w TVP o spór między władzami Polski i Ukrainy dotyczący importu ukraińskiego zboża. "Rzeczywista sytuacja formalnoprawna wygląda następująco: do Polski nie można importować w tej chwili ukraińskiego zboża czyli rozładowywać go na terenie naszego kraju i tutaj sprzedawać. Natomiast przez nasz kraj może przejeżdżać ukraińskie zboże, np. do portu, a później do Niemiec, Francji, do Afryki" - powiedział.

Podkreślił, że polskie władze nie będą blokować tranzytu ukraińskiego zboża przez Polskę. "Natomiast import blokujemy, ponieważ zagraża to bezpieczeństwu i stabilności naszego rynku rolnego" - dodał.

Rzecznik rządu zapewnił przy tym, że Polska będzie nadal wspierać Ukrainę w dążeniu do zwycięstwa z Rosją. "Będziemy wspierać, ponieważ uważamy, że to jest śmiertelne niebezpieczeństwo. Każdy kilometr terytorium Ukrainy zdobyty przez Rosję zwiększa niebezpieczeństwo dla UE i Polski" - powiedział Müller..

Wyraził przy tym nadzieję, że rychłe zamkniecie sporu dotyczącego spraw rolnych. "Liczę na to, że Ukraina zrozumie, że możliwości tranzytu, które Polska realizuje wypełniają de facto wszystkie niezbędne interesy Ukrainy w zakresie możliwości sprzedaży zboża do różnych krajów na świecie. A my musimy bronić polskiego rynku rolnego i w tej sprawie nie ustąpimy" - dodał.

Od kilku dni między Polską a Ukrainą rosną napięcia ws. handlu ukraińskimi produktami rolnymi. W poniedziałek Ukraina złożyła skargę do Światowej Organizacji Handlu (WTO) w związku z jednostronnym przedłużeniem ograniczeń na import ukraińskiej żywności przez Polskę, Słowację i Węgry. Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji, wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja 2023 r., został zniesiony 15 września. Władze w Warszawie, Bratysławie i Budapeszcie zdecydowały jednak, że ustanowią własne regulacje, na podstawie których embargo wciąż będzie obowiązywać.

Prezydenci Polski i Ukrainy, Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski, przebywają obecnie w USA, gdzie m.in. biorą udział w 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Mimo wcześniejszych zapowiedzi, wciąż nie doszło do spotkania obu przywódców. "Niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora" - oznajmił we wtorek Zełenski podczas wystąpienia na forum ONZ. Po tych słowach do polskiego MSZ został wezwany ambasador Ukrainy w Warszawie Wasyl Zwarycz.

We wtorek wiceminister gospodarki i handlu Ukrainy Taras Kaczka w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zasygnalizował, że w ciągu kilku następnych dni Kijów wprowadzi embargo na import polskiej cebuli, pomidorów, kapusty i jabłek. Z kolei premier Morawiecki na antenie telewizji Polsat News powiadomił w środę: "My już nie przekazujemy uzbrojenia na Ukrainę, my teraz sami się zbroimy w najnowocześniejszą broń".(PAP)

autor: Mateusz Mikowski

mm/ maak/