Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel pytany o wprowadzenie stanu nadzwyczajnego w związku z pandemią przyznał, że rząd żadnej opcji nie wyklucza. Obserwujemy sytuację i będziemy reagować w zależności od jej rozwoju, jeśli będzie potrzeba sięgnięcia do takich środków, to one zostaną wykorzystane - dodał.

W czwartek premier Mateusz Morawiecki wraz z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim ogłosili kolejne obostrzenia na najbliższe dwa tygodnie w związku ze znaczącym wzrostem zachorowań na Covid-19 w Polsce.

Fogiel pytany w piątek w TVP o wprowadzone ograniczenia wskazał, że zawsze jest próba znalezienia "jakiegoś punktu bezpieczeństwa między życiem i zdrowiem obywateli - bo to sprawa pierwszorzędna - ale równocześnie między funkcjonowaniem gospodarki". Jak dodał rząd liczy, iż wprowadzone obostrzenia zadziałają.

Pytany o możliwość wprowadzenia stanu nadzwyczajnego odpowiedział: "Jeśli chodzi o ewentualne dalsze decyzje, ewentualne stany przewidziane konstytucją, to my żadnej opcji nie wykluczamy".

"Równocześnie obserwujemy sytuację i będziemy reagować w zależności od jej rozwoju. Nie chcemy dzisiaj straszyć, wzbudzać paniki, ale równocześnie jeżeli będzie potrzeba sięgnięcia do takich środków, to one zostaną wykorzystane" - powiedział.

W związku z nasileniem się epidemii koronawirusa, od soboty do 9 kwietnia obowiązywać będą zaostrzone zasady bezpieczeństwa. Zamknięte zostaną przedszkola i żłobki (opieka będzie tylko dla dzieci osób zaangażowanych bezpośrednio w walkę z epidemią m.in. personelu medycznego), nieczynne będą wielkopowierzchniowe sklepy meblowe i budowalne, salony fryzjerskie i kosmetyczne. W placówkach handlowych, na targu lub poczcie będą obowiązywały nowe limity osób. 1 osoba będzie mogła przebywać na 15 m2 – w sklepach do 100 m2; 1 osoba będzie mogła przebywać na 20 m2 – w sklepach powyżej 100 m2. W miejscach kultu religijnego będzie obowiązywał nowy limit osób – na 1 osobę będzie musiało przypadać 20 m2.