Trzech francuskich żołnierzy zginęło w Libii - ogłosiło w środę francuskie ministerstwo obrony. Wcześniej rzecznik rządu w Paryżu Stephane Le Foll potwierdził po raz pierwszy obecność francuskich sił specjalnych w tym kraju Afryki Północnej.

"Minister obrony Jean-Yves Le Drian ubolewa z powodu utraty trzech francuskich podoficerów, którzy zginęli w Libii" - napisał resort w oświadczeniu, nie podając szczegółów tego zdarzenia.

Dziennik "Le Parisien" podał wcześniej, powołując się na agencję Associated Press, że dwaj żołnierze francuskich sił specjalnych ponieśli śmierć w niedzielę, gdy śmigłowiec, który ich transportował został zestrzelony przez zbrojną milicję w Bengazi, na wschodzie Libii.

Le Foll w środę rano nie potwierdzał tych doniesień, ale przyznał, że w tym kraju są obecni francuscy komandosi.

"Siły specjalne oczywiście są tam, dzięki temu mamy pewność, że Francja jest obecna tam, gdzie trwa walka przeciwko terrorystom" - powiedział Le Foll.

Dotychczas francuskie władze przyznawały jedynie, że francuskie samoloty wojskowe latają nad terytorium tego kraju, zbierając informacje wywiadowcze.

Według "Le Parisien" francuscy żołnierze wspierają armię generała Chalify Haftara, która jest lojalna wobec rządu wspieranego przez społeczność międzynarodową. Ich zadaniem jest zwalczanie libijskiego odłamu Państwa Islamskiego (IS) działającego na wschodzie Libii oraz szkolenie oddziałów Haftara.

Od 2014 roku Libia jest areną rywalizacji dwóch zwalczających się obozów politycznych na wschodzie i zachodzie. Administracja prezydenta USA Baracka Obamy i jej europejscy sojusznicy mają jednak nadzieję, że rząd jedności, który powstał po rozmowach pokojowych pod auspicjami ONZ, przyczyni się do zakończenia podziału Libii. To właśnie ten podział umożliwił ekstremistom nasilenie działalności i pogrążył kraj w kryzysie gospodarczym.

Le Foll poinformował także, że Francja i USA przygotowują skoordynowany atak na bastion IS w Iraku. "Jean-Yves Le Drian jest w Waszyngtonie. Przygotowuje z Amerykanami skoordynowany atak na Mosul" - mówił Le Foll w wywiadzie dla radia France Info.

Mosul jest uważany za miasto o strategicznym znaczeniu. Został podbity przez dżihadystów z IS latem 2014 roku i od tej pory służy tej terrorystycznej organizacji jako główny bastion w Iraku. Jako przyczółek do operacji odbicia Mosulu ma posłużyć zdobyta niedawno baza irackich sił powietrznych - Kajara. Znajduje się ona ok. 60 km na południe od bastionu IS.(PAP)

jhp/ lm/ mal/