Co najmniej 70 osób zginęło, a 100 zostało rannych w Nicei na południu Francji, gdy podczas obchodów Dnia Bastylii ciężarówka wjechała w tłum ludzi - poinformowała stacja BFMTV, powołując się na francuską prokuraturę.

Do ataku doszło na nadmorskiej promenadzie, na której zgromadzeni mieszkańcy i turyści oglądali pokaz fajerwerków z okazji Dnia Bastylii, święta narodowego Francji.

Mer Nicei Christian Estrosi zaapelował na Twitterze do mieszkańców miasta o pozostanie w domach.

Agencja AFP poinformowała, że po ataku w Nicei prezydent Francji Francois Hollande powrócił z Awinionu do Paryża, by wziąć udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego w siedzibie MSW. Wcześniej Hollande rozmawiał z szefem francuskiego rządu i ministrem spraw wewnętrznych.

Według świadka, który rozmawiał z agencją Associated Press, kierowca ciężarówki po jej zatrzymaniu wysiadł i otworzył ogień z broni automatycznej. Z kolei francuski dziennik "Le Figaro" podał za swoim lokalnym źródłem informację o tym, że w ciężarówce znaleziono broń palną i granaty. Te informacje nie zostały potwierdzone przez lokalne władze.

Zdjęcia opublikowane przez agencje informacyjne pokazują białą ciężarówkę z przednią szybą przedziurawioną od kul, prawdopodobnie wystrzelonych przez policjantów. Lokalne władze potwierdziły, że zamachowiec został zastrzelony.

Władze w Paryżu potwierdziły, że kierowca ciężarówki, która wjechała w tłum ludzi w Nicei, nie żyje. "Został zneutralizowany przez policję, nie żyje" - powiedział agencji AFP rzecznik MSW.

Rzecznik zaprzeczył podawanej przez niektóre media informacji, że po ataku kierowca wziął zakładników. "Nic takiego nie miało miejsca" - powiedział.

Policja próbuje ustalić, czy mężczyzna działał sam, czy też miał wspólników, którym udało się uciec.

W nocy z czwartku na piątek do Nicei, na miejsce zamachu, udał się minister spraw wewnętrznych Francji Bernard Cazeneuve.

Prokurator Nicei potwierdził w rozmowie z AFP, że w ataku zginęło co najmniej 60 osób. Według lokalnych władz ofiar śmiertelnych może być już ponad 70.