Czterdziestu żołnierzy będzie stacjonować w nowym wysuniętym punkcie dowodzenia NATO, który ma powstać w Szekesfehervarze – poinformował we wtorek minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto w telewizji TV2.

Szijjarto oświadczył, że wysunięty punkt dowodzenia w Szekesfehervarze, 60 km na zachód od Budapesztu, może zacząć działać już w przyszłym roku.

Państwa członkowskie NATO zdecydowały o utworzeniu 8 Jednostek Integracyjnych Sił Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO Force Integration Units - NFIU), z czego sześć działa już od zeszłego roku – w Polsce, Rumunii, Łotwie, Estonii i Bułgarii oraz na Litwie. Dwie kolejne mają powstać na Węgrzech i Słowacji. Rolą jednostek jest współdziałanie w czasie ewentualnego przemieszczania wojsk NATO na kontynencie.

Szijjarto powiedział, że w węgierskim punkcie dowodzenia zostanie rozmieszczonych 40 żołnierzy – 20 z Węgier i 20 z innych państw Sojuszu.

Agencja MTI napisała we wtorek, że prawdopodobnie będzie o tym mowa na środowym posiedzeniu Rady NATO-Rosja.

Według Szijjarto należy jednocześnie stosować doktrynę odstraszania oraz utrzymywać dialog. Jak zaznaczył, NATO, a szczególnie Węgrom, zależy na strategicznym dialogu z Rosją, prowadzącym do współpracy opartej na wzajemnym zaufaniu.

Minister uznał przy tym za strategiczny błąd spowolnienie poszerzania NATO, bo „im nas więcej, tym jesteśmy silniejsi”. Zwrócił uwagę, że Gruzja i Macedonia włożyły bardzo wiele wysiłku w zdobycie członkostwa w Sojuszu i jeśli starania te okażą się daremne, w krajach tych mogą się nasilić głosy przeciwne współpracy euroatlantyckiej.

Nawiązując do rezygnacji Davida Camerona ze stanowiska premiera Wielkiej Brytanii, węgierski minister mówił o osobistej stracie, gdyż pod przywództwem Camerona Brytyjczycy reprezentowali w niektórych kwestiach takie samo stanowisko jak rząd w Budapeszcie, opowiadając się za jak najszerszymi kompetencjami dla państw członkowskich UE.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)