Część Rosjan sądzi, że wrak Tu-154M został już dawno zwrócony Polsce. Tymczasem przedstawiciele rosyjskich władz powtarzają przy każdej okazji, że fragmenty samolotu, który rozbił się w Smoleńsku, oddadzą dopiero po zakończeniu śledztwa.

Na pytanie, kiedy zakończy się śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy tupolewa, strona rosyjska nie daje jasnej odpowiedzi.

Przedstawiciele Komitetu Śledczego już wiele razy zapowiadali, że już wkrótce zakończą dochodzenie, jednak wciąż przedłużają je o kolejne miesiące. Gdy kilka dni temu, goszczący w Moskwie wiceminister spraw zagranicznych RP Marek Ziółkowski zapytał o zwrot wraku, ponownie usłyszał od wiceszefa rosyjskiej dyplomacji Władimira Titowa, że nastąpi to po zakończeniu śledztwa.

Tymczasem część mieszkańców Smoleńska jest przekonana, że fragmenty rozbitej maszyny już dawno wróciły do Polski. -"Ten wrak już dawno zabrali, nie ma go na lotnisku, podobno do Polski został wywieziony" - przekonują. Są jednak i tacy, którzy wiedzą, że na miejscu katastrofy fragmentów samolotu już nie ma, ponieważ zostały zmagazynowane w zamkniętej części lotniska pod brezentową wiatą. A ta, przez ostatnie lata nie odnawiana, mocno się zużyła i nie chroni już wraku przed śniegiem i deszczem.