"Nasz protest dotyczył informacji, przekazywanych przez teatr i reżyserkę. Oba te źródła mówiły o tym, że będzie to pornografia w rozumieniu pełnym i dosłownym, pełny akt seksualny" - mówił minister kultury. Zaznaczył, że cała sprawa wzbudziła wielkie protesty społeczne.
Piotr Gliński podkreślał, że informacje z Wrocławia były jednoznaczne, a dotyczyły jednostki utrzymywanej z pieniędzy publicznych. Zaznaczył, że jako minister kultury miał obowiązek zareagować na te skargi.
Wicepremier nie wyklucza, że cała sprawa mogła być nagłośniona z powodu złych intencji. "Tylko ja się pytam, w imię czego prowokować, skłócać społeczeństwo?" - pytał.
Wczoraj we Wrocławiu odbył się protest przeciwko premierze spektaklu "Śmierć i dziewczyna". Przedstawienie ostatecznie odbyło się, a dyrektor teatru, a jednocześnie polityk - poseł partii Nowoczesna Krzysztof Mieszkowski zaapelował do ministra kultury o podanie się do dymisji za żądanie zniesienia sztuki z afisza.