Zachęcona działaniem Prawa i Sprawiedliwości partia KORWiN zwraca się do prezydenta z petycją o dopisanie do referendum dodatkowych pytań. Chodzi między o likwidację podatków PiT i CIT, likwidację przymusu ubezpieczeń społecznych oraz wprowadzenie zakazu finansowania partii z budżetu państwa i budżetów jednostek samorządu terytorialnego.

Szefowa kampanii referendalnej Agata Banasik wyjaśniła, że aby plebiscyt 6 września miał sens Polaków trzeba zapytać o sprawy naprawdę ważne, czyli takie, które będą miały realny wpływ na jakąś zmianę - czyli na przykład na sytuację materialną młodych Polaków.

Janusz Korwin-Mikke uważa, że jego partia lepiej sformułowała pytanie dotyczące finansowania partii politycznych niż jest to zapisane w zarządzonym już referendum. Uprzedzając pytania europoseł wyjaśnił, że jego partia nie boi się, że partie będą skorumpowane brakiem finansowania z budżetu. "Jeżeli partie nie mają pieniędzy z budżetu to kombinują ale jeżeli dostają po 20 milionów z budżetu, to żeby wygrać też muszą kombinować bo inaczej nie będą miały przewagi nad konkurentem" - przekonywał lider partii KORWiN.

Janusz Korwin-Mikke dodał, że jeżeli prezydent nie doda proponowanych pytań, to partia KORWiN wezwie do bojkotu referendum. "Po prostu robimy to samo, co PiS żeby dostać taką samą odpowiedź jak PiS" - przyznał Janusz Korwin-Mikke. Pytania zgłoszone w referendum - jak je określił - "Komorowskiego-Kukiza" są jego zdaniem mało ważne. "Ja chcę żeby do referendum poszło 20 procent uprawnionych i wtedy się okaże jakie jest realne poparcie dla JOW-ów" - powiedział Janusz Korwin-Mikke.

Dodał, że pytanie w sprawie wprowadzenia jednomandatowych okręgów wyborczych jest sprzeczne z Konstytucją i oznacza kpinę z referendum.
Wczoraj prezydent Bronisław Komorowski odmówił dodania do referendum pytań proponowanych przez PiS stwierdzając, że "można się dopisać do wycieczki szkolnej albo do pamiętnika".