Funkcjonariusz usłyszał wyrok 30 miesięcy więzienia. Skazany jest jednym z czterech policjantów, którzy brali udział w interwencji.

Do incydentu, który zakończył się śmiercią Polaka, doszło ponad 7 lat temu na lotnisku w Vancouver. Po przylocie z Polski Dziekański, który nie znał angielskiego, nie był w stanie porozumieć się z personelem i pozostał na lotnisku. Po 10 godzinach stał się agresywny i zaczął rzucać krzesłami.

Wezwani na miejsce czterej policjanci kilkakrotnie użyli paralizatorów, nawet wtedy gdy Polak im nie zagrażał. Funkcjonariusze nie ponieśli kary za nadużycie siły. Dwóch z nich sąd jednak uznał za winnych składania fałszywych zeznań i uzgadniania wspólnej wersji wydarzeń. Wczoraj sędzia z Vancouver William Ehrcke skazał jednego z nich - Kwesi Millingtona - na karę 30 miesięcy więzienia. Ehrcke podkreślił, że działania Millingtona uniemożliwiły ustalenie prawdy o zdarzeniu.

Matka Dziekańskiego Zofia Cisowska wyraziła radość z wyroku.

- Wreszcie doczekałam się choć częściowej sprawiedliwości - oświadczyła. Obrońcy skazanego policjanta zapowiedzieli odwołanie się od wyroku.