Prezes Najwyższej Izby Kontroli z zadowoleniem przyjął zapowiedź ręcznego liczenia głosów podczas najbliższych wyborów prezydenckich. Krzysztof Kwiatkowski powiedział w radiowej Jedynce, że jest to efekt kontroli jego instytucji w Krajowym Biurze Wyborczym.

Prezes NIK podkreśla, że podczas wdrażania systemu informatycznego przed wyborami samorządowymi doszło do złamania wielu procedur. Między innymi zdecydowano się skorzystać z systemu informatycznego, który nie działał. Dlatego NIK szczególnie przyjrzał się pracy osób odpowiedzialnych za przetargi informatyczne. Jako sytuację nie do przyjęcia uznano działania osób, które zgodziły się na przyjęcie programu do liczenia głosów, bez weryfikacji jego sprawności. Poza tym mimo negatywnych testów, które odbyły się tuż przed wyborami nie zdecydowano się na ręczne liczenie głosów. Dlaczego przetarg w Krajowym Biurze Wyborczym tak wyglądał, sprawdzi prokuratura.
Krzysztof Kwiatkowski podkreśla, że ze strony nowego składu Krajowego Biura Wyborczego dostrzega zrozumienie dla wniosków kontroli NIK. Jeszcze w czasie trwania czynności kontrolnych członkowie Biura zgadzali się z wnioskami NIK. Poza tym po ogłoszeniu raportu NIK zdecydowano się nie korzystać z systemu informatycznego podczas najbliższych wyborów.
Wczoraj NIK ogłosiła wyniki raportu na temat systemu informatycznego Krajowego Biura Wyborczego. We wnioskach pokontrolnych znalazło się zawiadomienie do prokuratury oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. NIK chce zbadania procedury wdrażania systemu informatycznego, który nie zadziałał podczas wyborów samorządowych. Wyniki wyborów podano z ponad tygodniowym opóźnieniem, a w wyniku nacisków opinii publicznej do dymisji podali się członkowie Państwowej Komisji Wyborczej.