Nagrania polityków z restauracji Sowa i Przyjaciele trafiły najpierw do TVP Info, ale Telewizja Polska nie była nimi zainteresowana - mówi w rozmowie z Superstacją Piotr Nisztor, współautor artykułów w tygodniku "Wprost".

Nisztor sugeruje w Superstacji, że stało się tak, bo jeden z członków zarządu TVP miał spotkać się ze współpracownikiem Donalda Tuska i wtedy zapadła decyzja, żeby o taśmach w telewizji publicznej nie informować.

Piotr Nisztor ujawnił w rozmowie z telewizją Superstacja, że sprawą pozyskanych przez niego nagrań polityków próbował najpierw zainteresować TVP Info. Nisztor zapewnił, że pendrive z zapisem nagranych rozmów przekazał jednemu z szefów TVP Info.

- On otrzymał ode mnie pendrive z nagraniem. Po kilku godzinach okazało się, że TVP nie jest w żaden sposób zainteresowana publikacją tego nagrania - opowiadał Nisztor w rozmowie z dziennikarzem magazynu "Raport" na antenie telewizji Superstacja.

- Ja mogę domniemywać na podstawie tego, co usłyszałem od kolegów pracujących w TVP, że mogło dojść do rozmowy jednego z członków zarządu TVP z współpracownikiem Donalda Tuska, który zdecydował, żeby tego nagrania TVP nie ujawniała - powiedział Nisztor w Superstacji.

- Kim była ta osoba i jak wyglądały te rozmowy? To pytanie do prezesa TVP Juliusza Brauna, który dotychczas nigdy o to nie był pytany - mówił Nisztor.