Jeszcze dziś lub jutro Bogdan Zdrojewski będzie rozmawiał z premierem w sprawie swojego następcy na stanowisku ministra kultury. Zdrojewski, który po dostaniu się do europarlamentu będzie musiał opuścić resort, powiedział dziennikarzom, że nie rekomendował jeszcze nikogo Donaldowi Tuskowi.

Pytany przez dziennikarzy zapowiedział, że poleci premierowi kogoś "naprawdę dobrego", bo "kultura na to zasługuje". Za wymienianą przez media Małgorzatę Kidawę-Błońską Zdrojewski będzie trzymał kciuki. Obecną rzeczniczkę rządu uważa za kompetentną osobę do resortu kultury.

Nowo wybrany europoseł chce, by ministerstwo trzymać na dystans od bieżącej polityki - zwłaszcza w obliczu zbliżających się trzech kampanii wyborczych. W związku z tym chwalił dziś swoich zastępców, nie utożsamianych z partiami. Także z tego powodu Zdrojewski nie chciałby, aby zastąpił go dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza, Paweł Potoroczyn. Jego zdaniem, Potoroczyn powinien nadal z sukcesem prowadzić kampanie promocyjne swojego instytutu, a za kulturę powinien odpowiadać ktoś ze świata polityki, ale broniący kultury przed wpływami partii.

Wśród najpilniejszych zadań dla resortu minister Zdrojewski wskazywał na zakończenie i rozliczenie wszystkich inwestycji i ustalenie budżetu na przyszły rok.