Kilka tygodni temu tygodnik „Wprost” opublikował nagranie wideo z imprezy polityków PiS na Podkarpaciu. Widać na nim pijanych posłów. Największe oburzenie wywołało zachowanie rzecznika PiS. Hofman w wulgarny sposób rozmawia z pracownicami biura prasowego klubu PiS.
Z inicjatywy Kaczyńskiego podjęto wtedy tzw. uchwałę prohibicyjną, która zobowiązywała wszystkich posłów, senatorów i eurodeputowanych do "przestrzegania najwyższych standardów". Ci, którzy się nie podporządkują, mają być usuwani z list wyborczych.
„Newsweek” dowiedział się, że była nawet propozycja napisania wprost o zakazie spożywania alkoholu, ale po namowach posłów Wojciecha Szaramy i Dawida Jackiewicza Kaczyński zrezygnował z tego pomysłu, stwierdzając, że "gdybyśmy wpisali zakaz picia alkoholu, a ktoś zapaliłby marihuanę, to sankcje by go nie objęły".
Prezes PiS zapowiedział jednocześnie, że sprawa Hofmana zostanie „wyjaśniona w postępowaniu dyscyplinarnym”, które w partii mogą wszcząć dwie osoby: rzecznik dyscypliny klubowej albo rzecznik dyscypliny partyjnej. Zarówno Marek Suski, jak i Karol Karski deklarują, że nie zajmują się tą sprawą, jednak to raczej nie koniec problemów Hofmana. "Prezes jest w tej sprawie poddany dużej presji w partii. Wywierają ją zarówno wrogowie Hofmana, jak i postronni posłowie, których oburzyły obrazki z Podkarpacia." - tłumaczy "Newsweekowi" jeden z posłów.