Czy dach Stadionu Śląskiego będzie bezpieczny dla widzów? Eksperci od 1,5 roku nie mogą tego ustalić - informuje "Rzeczpospolita".

To miała być pierwsza gotowa arena na Euro 2012 w Polsce - legendarny Stadion Śląski w Chorzowie, zmodernizowany, z zawieszonym nad widownią jednym z największych dachów na świecie. Z dumy Śląska nic nie wyszło - Euro przeszło koło nosa, a przebudowy stadionu nie dokończono do dziś.

Od czasu awarii przy montażu dachu w lipcu 2011 r. nie wiadomo, czy będzie on bezpieczny dla 55 tys. widzów. "Dotychczasowe ekspertyzy, jakie przedstawiał inwestor, nie przekonały mnie, że tak jest. Dlatego wstrzymałem tę inwestycję" - mówi Lech Ryszkiewicz, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Chorzowie.

Z powodu feralnej inwestycji cierpi kasa i prestiż inwestora, czyli samorządu województwa, straty ponosi generalny wykonawca (Mostostal Zabrze), od trzech lat nie odbyła się tu żadna impreza: ani sportowa, ani muzyczna.

"Stanęliśmy przed problemem, jak dokończyć budowę, by była ona w pełni bezpieczna" - przyznaje Łukasz Czopik, sekretarz województwa. Same ekspertyzy kosztowały urząd marszałka 1,7 mln zł. Kto zapłaci za wielomiesięczne opóźnienia? Nie wiadomo.