"W toku prowadzonego śledztwa okazało się, że konieczne są kolejne oględziny i przeszukania zgliszczy. Znaleziono ciało ósmej ofiary, to dziecko" - powiedziała w poniedziałek rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska.
Jest to czteroletnia dziewczynka. Śmierć poniosła także jej 41-letnia matka. Według wcześniejszych ustaleń prokuratury pozostałe ofiary to: 31-letnia matka i jej dwaj synowie w wieku 2 i 3 lat oraz 38-letni mężczyzna, 36-letni mężczyzna i 72-letnia kobieta.
"Dotychczas przeprowadzono sekcje zwłok czterech osób. Wykazały one, że zgon nastąpił na skutek zatrucia tlenkiem węgla" - dodała Syk-Jankowska.
Prawdopodobną przyczyną pożaru - według wstępnych ustaleń prokuratury - było urządzenie elektryczne pozostawione bez dozoru. Jak dodała rzeczniczka, nie wiadomo dokładnie, co to było za urządzenie, ponieważ jest spalone, został tylko kabel.
Trzy osoby samodzielnie opuściły budynek przed przybyciem strażaków
Pożar w Białej Podlaskiej wybuchł po północy w piątek, strażacy przyjechali po siedmiu minutach, ale drewniany parterowy budynek był już ogarnięty płomieniami.
Jedną osobę - nieprzytomną 63-letnią kobietę - strażacy wynieśli z pożaru. Trzy osoby samodzielnie opuściły budynek przed przybyciem strażaków.
Budynek, w którym wybuchł pożar, należy do miejskiego Zakładu Gospodarki Lokalowej Sp. z o.o. Według jego prezesa Mieczysława Ruty dom był kontrolowany pod względem przeciwpożarowym. Cała dokumentacja techniczna budynku została przekazana policji. Jak podał Ruta, w parterowym domu z mieszkalnym poddaszem, w sześciu lokalach mieszkało 11 osób. Mieszkania były ogrzewane piecami węglowymi.
Z rozmów policjantów z osobami, które ocalały, wynika, że w domu przed pożarem odbywało się spotkanie, podczas którego pito alkohol.
Wyrazy współczucia rodzinom i bliskim ofiar pożaru złożył prezydent Bronisław Komorowski.