Jeden z najpotężniejszych ludzi na świecie nagle stał się pospolitym więźniem prowadzonym w kajdankach przez policję. Czy szef MFW Dominique Strauss-Kahn chciał zgwałcić pokojówkę czy też padł ofiarą spisku? Śledztwo w USA nie odpowiedziało jeszcze na to pytanie.

62-letniego socjalistę Strauss-Kahna, cenionego na świecie za sprawne zarządzanie Międzynarodowym Funduszem Walutowym w dobie kryzysu, we Francji uznawano za największą szansę lewicy na pokonanie w przyszłorocznych wyborach prezydenckich obecnego szefa państwa Nicolasa Sarkozy'ego.

Wszystkie te nadzieje legły w gruzach w ciągu kilkudziesięciu godzin. W ubiegłą sobotę Strauss-Kahna zatrzymano w Nowym Jorku tuż przed odlotem do Paryża, gdy był już na pokładzie samolotu Air France. Amerykańskie organy ścigania postawiły szefowi MFW zarzuty próby gwałtu na pokojówce, przemocy seksualnej wobec niej oraz usiłowania jej bezprawnego uwięzienia, za co grozi mu kara 25 lat więzienia. Jego obrońcy twierdzą, że jest całkowicie niewinny. Strauss-Kahn zapewnił o tym w liście wysłanym do zarządu MFW, w którym poinformował w czwartek, że rezygnuje z funkcji dyrektora zarządzającego Funduszu.

Tego dnia sąd zgodził się na zwolnienie go z więzienia na Rikers Island, gdzie spędził kilka nocy, do aresztu domowego za kaucją w wysokości 1 miliona dolarów. Na pierwsze przesłuchanie w sądzie, wyznaczone na 6 czerwca, Strauss-Kahn będzie więc czekał pod nadzorem elektronicznym w apartamencie w Nowym Jorku. Wcześniej, w poniedziałek, sąd odrzucił podobny wniosek o wypuszczenie szefa MFW za kaucją, orzekając, że istnieje ryzyko ucieczki Strauss-Kahna do ojczystego kraju.

Dotychczasowe śledztwo nie pozwoliło ustalić, co naprawdę zdarzyło się w sobotę w pokoju hotelowym numer 2806, wynajmowanym przez Strauss-Kahna. Według policji, 32-letni czarnoskóra kobieta, pochodząca z Gwinei, zeznała, że weszła do apartamentu Strauss-Kahna w nowojorskim Sofitelu w sobotę około południa czasu amerykańskiego, aby tam posprzątać.

Zatrzymanie niezwykle popularnego we Francji Strauss-Kahna wywołało wstrząs w tamtejszych mediach i życiu politycznym

Jak relacjonowała, Francuz wyszedł z łazienki nago, pobiegł za nią do przedpokoju i wciągnął ją do sypialni, gdzie zaczął napastować ją seksualnie. Odpierała jego ataki, jednak udało mu się zaciągnąć ją do łazienki, gdzie została zmuszona do seksu oralnego. Potem miała wyswobodzić się i uciec z pokoju, a następnie opowiedzieć o całym zajściu personelowi hotelowemu.

Tej wersji zdarzeń zaprzecza główny adwokat oskarżonego Benjamin Brafman. W ubiegły poniedziałek powiedział przed sądem: "dowody medyczno-prawne, według nas, nie pokazują, że doszło do relacji pod przymusem". Według prasy amerykańskiej, śledczy pobrali próbki różnych materiałów z pokoju 2806 w celu dokonania analiz DNA, które mogą pomóc w ustaleniu, czy rzeczywiście doszło do kontaktu seksualnego, a jeśli tak, to czy był to gwałt.

Według "Wall Street Journal", pokojówka wskazała policji dwa miejsca, gdzie miała splunąć po tym, gdy - według jej relacji - mężczyzna zmusił ją do seksu oralnego. Śledczy badają kawałek dywanu zawierający ślinę kobiety. Nieznane jeszcze wyniki tych analiz mogą być kluczowe dla rezultatów dochodzenia.

Zatrzymanie niezwykle popularnego we Francji Strauss-Kahna wywołało wstrząs w tamtejszych mediach i życiu politycznym. "Zstąpienie do piekieł", "Upadek", "K.O. (Nokaut)" - to tylko niektóre z niezliczonych tytułów prasy francuskiej po wybuchu afery w Nowym Jorku.

We Francji początkowo przyjęto podejrzenia o gwałt z zupełnym niedowierzaniem. Opublikowane w środę wyniki badań ośrodka CSA wskazują, że 57 proc. Francuzów uważa, iż oskarżenia wobec byłego szefa MFW są wynikiem "spisku" jego przeciwników.

Gdy otrząśnięto się z pierwszego szoku, w prasie francuskiej pojawiło się coraz więcej wątpliwości wokół Strauss-Kahna. "Le Monde" napisał wtedy o "dwóch twarzach" Francuza - kompetentnego i błyskotliwego ekonomisty, a jednocześnie lekkomyślnego uwodziciela posuwającego się aż do "przesady", człowieka ambitnego, ale zarazem chwiejnego.

Francuscy znajomi Strauss-Kahna przyznają zgodnie, że miał on "od zawsze" reputację kobieciarza i uwodziciela, co graniczyło czasem z obsesją. Nigdy jednak - aż do ubiegłego weekendu - nie wszczęto przeciwko niemu śledztwa o napastowanie seksualne.

W 2008 roku, gdy był już szefem MFW, ujawniono jego romans z podwładną Piroską Nagy. Podejrzewano go o to, że faworyzował swoją partnerkę, przyznając jej w chwili odejścia z Funduszu niezasłużenie wysoką odprawę. Zagrożony wtedy utratą stanowiska Strauss-Kahn publicznie przeprosił za romans z podwładną, ale zaprzeczył, jakoby nadużył swojej władzy.

Media nad Sekwaną przestrzegały wtedy ironicznie szefa Funduszu, że to, co wolno robić w Paryżu, nie jest dozwolone w Waszyngtonie.

Kariera polityczna Strauss-Kahna nie była wolna od nagłych zawirowań

Kariera polityczna Strauss-Kahna nie była wolna od nagłych zawirowań. Błyskotliwy minister finansów w latach 1997-1999 w rządzie Lionela Jospina odszedł stamtąd w aurze skandalu, gdy podejrzewano go o korupcję. Jednak sąd oczyścił go potem ze wszystkich zarzutów w tej sprawie.

Na czele MFW, którym kierował od 2007 roku, Strauss-Kahn zyskał sobie dość zgodne pochwały ekonomistów i popularność we Francji ze względu na umocnienie światowej pozycji organizacji i wytrwałość we wdrażaniu planów naprawczych w krajach stojących na progu bankructwa.

Kierując Funduszem, nie zapomniał jednak o ambicjach politycznych, dotyczących swojego ojczystego kraju. Publiczną tajemnicą było to, że chciał wystartować w wyborach prezydenckich wiosną przyszłego roku, a od wielu miesięcy wszystkie sondaże we Francji typowały go na ich faworyta. Jednak wydaje się, że obecne wydarzenia kładą kres ambicjom prezydenckim Strauss-Kahna. Nawet w wypadku oczyszczenia go z zarzutów przez sąd w USA nie ma on już praktycznie szans na złożenie swojej kandydatury w socjalistycznych prawyborach, które zaczną się w końcu czerwca.

Obecnie w osieroconym Funduszu trwają rozmowy na temat następcy Strauss-Kahna. Tradycyjnie stanowisko szefa MFW przypadało Europejczykowi, ale w miarę jak państwa rozwijające się odgrywają coraz większą rolę w światowej gospodarce, rośnie presja, by umożliwić jego objęcie przedstawicielom wszystkich państw członkowskich. Faworytką jest minister finansów Francji Christine Lagarde. Za potencjalnych kandydatów uważa się także: szefa izraelskiego banku centralnego Stanleya Fischera, byłego wiceszefa Banku Światowego Turka Kemala Dervisa, byłego szefa niemieckiego banku centralnego Axela Webera, byłego ministra finansów RPA Trevora Manuela, szefa Bank of Mexico Agustina Carstensa, byłego prezesa banku centralnego Brazylii Arminio Fragę, a także byłego pracownika Goldman Sachsa Marka Carneya. Obecnie pełniącym obowiązki dyrektora zarządzającego MFW jest John Lipsky, pierwszy wicedyrektor zarządzający.