Chiński wywiad przeniknął do systemu komputerowego brytyjskiego Foreign Office - informuje o tym w sobotę "Guardian", powołując się na wypowiedź szefa resortu spraw zagranicznych Williama Hague'a na Monachijskiej Konferencji o Bezpieczeństwie.

Wprawdzie Hague mówił oficjalnie tylko o "wrogiej agencji wywiadowczej obcego państwa", ale źródła znające kulisy tej sprawy potwierdziły gazecie, że minister miał na myśli wywiad Chin. Atak został wykryty i powstrzymany.

Według Hague'a trzech pracowników resortu otrzymało "niewinnie wyglądający mail w sprawie zbliżającej się dyplomatycznej wizyty w regionie". "W rzeczywistości pochodził od wrogiej agencji wywiadowczej obcego państwa i w dołączonym załączniku zawierał kod zdolny zaatakować komputer. Na szczęście pracownicy resortu zidentyfikowali go i zneutralizowali, zanim mógł się uaktywnić" - cytuje "Guardian" wypowiedź ministra.

"Jest to niewątpliwa nowość. Rząd brytyjski jest gotów przyznać, że za atakiem stało państwo. Dotychczas nigdy tego nie mówił" - wskazał Alexander Neill z ośrodka badawczego RUSI zajmującego się zagadnieniami bezpieczeństwa.

"Nie był to jedyny taki atak"

Hague powiedział też, że nie był to jedyny taki atak. W ub. r. jeden z wykonawców robót dla ministerstwa obrony otrzymał mailem plik przysłany rzekomo przez innego wykonawcę, odnoszący się do raportu na temat nuklearnego pocisku Trident.

"Mail ten został wykryty i zablokowany, ale jego niewątpliwym celem było przechwycenie informacji dotyczących najtajniejszych brytyjskich projektów obronnych" - zaznaczył Hague.

Inny atak, o którym minister sądzi, że miał podłoże kryminalne, posługujący się wersją "trojana", nie został wykryty przez systemy zabezpieczenia.

Bezpieczeństwo cybernetyczne jest jednym z głównych tematów monachijskiej konferencji. W. Brytania wydaje na ten cel ok. 650 mln funtów rocznie, współpracując z firmami z sektora prywatnego. Londyn zabiega o skoordynowanie na międzynarodowym działań zabezpieczających przed cybernetycznym atakiem.