W pamięci komandosów pozostanie na zawsze jako doskonały dowódca, wzór do naśladowania, żołnierz z powołania; charyzmatyczny, mądry, dobry człowiek. "Wśród podwładnych miał prawdziwych przyjaciół, wywalczył nasze umysły i zdobył serca" - mówią.
Generał Potasiński urodził się w lipcu 1956 r. w Czeladzi (woj. śląskie). Był absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych (1980) i Akademii Sztabu Generalnego WP (1988). Ukończył m.in. kurs oficerów operacyjno-sztabowych oraz kurs dowodzenia i kierowania NATO w Szkole NATO w Oberammergau. Służył m.in. w 16. Batalionie Powietrzno-Desantowym, 3. Brygadzie Zmechanizowanej oraz 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej.
W latach 1993-1994 pełnił służbę na stanowisku zastępcy dowódcy, a następnie dowódcy Polskiego Kontyngentu Wojskowego Sił Pokojowych ONZ w Syrii. W 2004 r. dowodził brygadą w składzie Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Składzie Międzynarodowych Sił Stabilizacyjnych w Iraku, a na przełomie 2005 i 2006 r. pełnił służbę na stanowisku zastępcy dowódcy tegoż kontyngentu. Prezydent mianował gen. Potasińskiego na dowódcę Wojsk Specjalnych 15 sierpnia 2007 r.
"Odszedł dobry duch, gospodarz, pasjonat i wizjoner naszego rodzaju Sił Zbrojnych" - powiedział jego zastępca gen. Marek Olbrycht. Jak podkreślił, gen. Potasiński był nie tylko dowódcą Wojsk Specjalnych, ale przede wszystkim jednym z ich twórców. "Zorganizował Dowództwo, cały czas czuwając nad jego rozwojem. Utworzył Jednostkę Wsparcia Dowodzenia i Zabezpieczenia Wojsk Specjalnych, doprowadził do szeregu zmian w jednostkach zwiększających ich potencjał bojowy" - przypomniał gen. Olbrycht.
Wielu żołnierzy DWS wskazuje, że to dla swojego dowódcy przenosili się z miasta do miasta, gdy w efekcie politycznych decyzji Dowództwo Wojsk Specjalnych zmieniało siedziby, przenosząc się kolejno z Bydgoszczy do stolicy, z Warszawy do Krakowa.
"Dowódca zawsze walczył o nasze dobro. O interesy +firmy+ był w stanie bić się ze wszystkimi i wszędzie. Jego bezkompromisowość i niejednokrotne składanie dla dobra sprawy własnej kariery pozwoliły na wywalczenie dzisiejszej pozycji Wojsk Specjalnych" - uważają komandosi.
"Wspaniały człowiek, prawdziwy patriota, żołnierz, komandos, dowódca, fachowiec najwyższej próby. Nigdy nie zawiódł" - wspomina gen. Potasińskiego gen. Piotr Czerwiński, dowódca V zmiany kontyngentu w Iraku, na której "Potas" był jego zastępcą. Nierzadko wyjeżdżał tam ze swoimi żołnierzami na akcje bojowe - także nocą. "To był świetny dowódca Wojsk Specjalnych; był kandydatem na dowódcę wszystkich operacji specjalnych w Afganistanie - czy można sobie wyobrazić dowód większego uznania dla jego fachowości?" - pytał w rozmowie z PAP Czerwiński.
Gen. Potasiński zwykł mawiać, że "kto raz założył bordowy beret, już zawsze będzie miał bordowe serce". W dniu tragedii, 10 kwietnia, chcąc oddać hołd pomordowanym, po raz pierwszy założył ciemnozielony beret Wojsk Specjalnych z ich Orłem.(PAP)