W Polsce jest bardzo dużo miejsca - na różnorodność i na wspólnotę. Na to, co jest ważne dla małych miejscowości i dla wielkiej aglomeracji - podkreślał w sobotę wieczorem kandydat Koalicji Polskiej Władysław Kosiniak-Kamysz podczas swojej wizyty w Gdańsku.

Kandydat na prezydenta Koalicji Polskiej, prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, przebywał w sobotę wieczorem w Gdańsku. Na briefingu prasowym przed Halą Olivia zebrali się jego sympatycy.

Kosiniak-Kamysz zaprosił m.in. Katarzynę Hall i jej męża Aleksandra, którzy przed nadchodzącymi wyborami udzielili poparcia prezesowi PSL. "Można łączyć i pokolenia, różne tradycje, historie i wartości. Jeżeli dla każdego jest tam godne miejsce, to wszystko jest na swoim miejscu i można połączyć. W Polsce jest bardzo dużo miejsca - na różnorodność i na wspólnotę. Na to, co jest ważne dla małych miejscowości i dla wielkiej aglomeracji. Na to, co wynika z potrzeby dnia codziennego i co jest perspektywą kolejnej dekady. Tylko musimy o tym zacząć normalnie rozmawiać" - mówił Kosiniak-Kamysz.

Prezes PSL dodał, że w tej kampanii prezydenckiej za mało mówi się o edukacji, a to ona jest gwarancją bezpieczeństwa Polski w przyszłości. "I ekonomicznego i gospodarczego, ale też tego tożsamościowego. Związanego z naszą kulturą, językiem, sztuką, historią i odkryciem nowego" - tłumaczył Kosiniak-Kamysz nawiązując do tego, że Katarzyna Hall była ministrem edukacji narodowej w pierwszym rządzie Donalda Tuska.

Kandydat Koalicji Polskiej na prezydenta wskazywał też w Gdańsku na wagę polityki zagranicznej. "Dzisiaj trudno rozmawiać z Putinem, ja sobie zdaję z tego sprawę, po jego haniebnych i obraźliwych słowach, ale my od kilku lat nie rozmawiamy z opozycją rosyjską. Nie ma współpracy z opozycją, która mogłaby gwarantować nawiązanie relacji. Brakuje współpracy transgranicznej, kulturowej, ale też tej podstawowej wymiany gospodarczej. I to jest moim zdaniem wielkie zadanie - odbudowa polityki wschodniej. Przyciąganie Ukrainy i Białorusi najbliżej Polski, jak się da, jeżeli na linii Mińsk - Moskwa dochodzi do utarczek" - mówił Kosiniak-Kamysz.

Prezes PSL podkreślił też, że należy zmienić politykę Polski wobec UE. "Polska dzisiaj jest na antypodach Unii i trzeba przywrócić do głównego stołu. Był taki moment na końcówce naszych rządów, gdy Polska uczestniczyła w spotkaniach najważniejszych państw Unii Europejskiej. To zostało zaprzepaszczone. Dzisiaj, gdy nie ma Wielkiej Brytanii, Polska powinna zająć miejsce Wielkiej Brytanii, być najlepszym ambasadorem interesów brytyjskich w Unii Europejskiej, ale decydować o kierunkach rozwojowych" - tłumaczył Kosiniak-Kamysz.

Jego zdaniem, dopiero wtedy Polska ma szanse nie tylko na przyjacielskie, ale i partnerskie stosunki ze Stanami Zjednoczonymi. "Dzisiaj nikt nie ma wątpliwości, że one są przyjacielskie, ale czy one są partnerskie?" - pytał retorycznie prezes PSL. Dodał, że przez to, że Polska nie ma dobrej pozycji w UE, nie może być traktowana po partnersku przez USA.

Podczas spotkania w Gdańsku Kosiniak-Kamysz podkreślił też wagę samorządów w społeczno-politycznym życiu Polski. "Za mojej prezydentury zostaną zwrócone wszystkie kompetencje samorządowcom, których zostali pozbawieni. Będzie przyjęta nowa ustawa oświatowa o subwencji, która gwarantuje wypłatę wynagrodzeń nauczycieli, bo to jest blokada inwestycyjna. Państwo będzie zbudowane na zasadzie pomocniczości, czyli przekazania swoich kompetencji najbliżej człowieka, bo tak naprawdę wiele rzeczy moglibyśmy rozstrzygać najdalej na poziomie gminnym i nie trzeba sięgać wyżej" - podkreślał w Gdańsku Kosiniak-Kamysz.

Spotkanie przed Halą Olivia zakończyło się odśpiewaniem "Roty". (PAP)

Autor: Krzysztof Wójcik