Prezydent Andrzej Duda zapewnił w czwartek, że nie obawia się żadnego kontrkandydata w wyborach prezydenckich, także nowego kandydata PO Rafała Trzaskowskiego. Przekonywał, że w ciągu ostatnich pięciu lat udało się wiele zmienić w Polsce, dlatego też jest spokojny o wybory.

Podczas czwartkowej sesji "Q&A" prezydent został zapytany, czy obawia się nowego kandydata PO i Koalicji Obywatelskiej, obecnego prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.

"Ja się nikogo nie obawiam, bo gdybym się w ogóle czegokolwiek obawiał, to bym nie startował w wyborach prezydenckich" - odpowiedział Duda. Dodał, że "robi swoje" i szanuje każdego kontrkandydata.

Dlatego też - jak zaznaczył - inaczej niż jego poprzednicy - Bronisław Komorowski w 2015 r. i Aleksander Kwaśniewski w 2000 r. - wziął udział w debacie prezydenckiej w TVP wraz z innymi kandydatami na ten urząd. "Uważałem, że to jest pewien wyraz mojego szacunku do kontrkandydatów, których uważam, że każdy jest równy z nich. To był także wyraz mojego szacunku do wyborców, chciałem, żeby to było jasno i wyraźnie widoczne" - powiedział Duda, choć zastrzegł, że debata nie była dla niego łatwa.

Zapowiedział przy tym, że jego ewentualna druga kadencja na urzędzie prezydenta będzie gwarancją utrzymania obecnego kursu w Polsce. "Kursu prospołecznego, kursu dbałości o polską rodzinę, kursu troski o polskie miejsca pracy, kursu silnej troski o polskie interesy, o jak największe zabezpieczenie, o sprawiedliwość w naszym kraju, o to wszystko, co dla mnie jest ważne, a co uważam, że w fundamentalny sposób poprzednio było naruszane i nierespektowane" - zaznaczył prezydent.

Dodał, że wszystko to się w ciągu ostatnich pięciu lat zmieniło. "Jestem z tego zadowolony, bardzo dumny i wierze w to, że wielu ludzi w naszym kraju to dostrzega. Dlatego nie mam żadnych obaw przed tymi wyborami" - zapewnił Duda.

Prezydent przyznał też, iż żałuje, że nie odbyły się wybory 10 maja, choć - jak podkreślił - stało się tak ze względu na epidemię koronawirusa. "To było dla mnie ważne i wielokrotnie o tym mówiłem, że wybory powinny się odbyć w konstytucyjnym terminie. Decyzje były podejmowane przez parlament takie, jakie były podejmowane, różne osoby różnie mówią" - powiedział Duda. Przypomniał, że kiedy podejmowana była decyzja o przeprowadzeniu wyborów drogą wyłącznie korespondencyjną, wielu ludzi przestrzegało o ryzyku takiego głosowania.

Skrytykował przy tym opozycję, która najpierw - jak mówił - sprzeciwiała się wyborom 10 maja, a teraz grozi odpowiedzialnością rządzącym za to, że wyborów nie przeprowadzili. "To pokazuje niestety pewną hipokryzję, ale fakt jest taki, że zagrożenie było i jest realne" - zaznaczył prezydent.