Wcześniejsze przyspieszenie szerokiego stosowania testów na obecność koronawirusa byłoby korzystne - przyznał we wtorek główny doradca naukowy brytyjskiego rządu Patrick Vallance.

Vallance, który miał istotny wpływ na podejmowane decyzje przez rząd Borisa Johnsona, oraz Jenny Harries, zastępczyni naczelnego lekarza Anglii, odpowiadali we wtorek na pytania posłów z parlamentarnej komisji ds. zdrowia.

"Myślę i mówiłem to już wcześniej, że prawdopodobnie, we wczesnej fazie, gdyby udało nam się szybciej zwiększyć możliwości testowania, byłoby to korzystne. I jak wiadomo, z różnych powodów to się nie wydarzyło" - powiedział Vallance, zapytany, co z perspektywy czasu zmieniłby w brytyjskiej odpowiedzi na epidemię.

"Myślę, że to oczywiste, że do tego potrzebne jest wiele testów, ale powtarzając to, co powiedziała Jenny Harries, jest kompletnie błędnym myślenie o testach jako rozwiązaniu. To tylko część systemu, którą trzeba naprawić. Cały system musi działać prawidłowo" - dodał.

12 marca brytyjski rząd, nie mając wystarczających możliwości przeprowadzania testów u wszystkich wykazujących objawy koronawirusa, skoncentrował się na badaniu osób przyjmowanych do szpitali z objawami koronawirusa. Na początku marca Wielka Brytania miała możliwość przeprowadzania zaledwie ok. 2000 testów dziennie. Na początku kwietnia, gdy wzrosła ona do ok. 10 tys., minister zdrowia Matt Hancock ogłosił, że celem rządu jest przeprowadzanie przed końcem miesiąca 100 tys. testów dziennie. Ten poziom udało się osiągnąć dotychczas dwa razy - w czwartek i piątek.

Harries powiedziała, że nieograniczone możliwości testowania pozwoliłyby rządowi na kontynuowanie programu śledzenia kontaktów osób, które uzyskały wynik pozytywny, co początkowo próbowano robić. Zastrzegła jednak, że to podejście zadziałałoby tylko wtedy, gdyby zapewniono wystarczające środki do śledzenia i namierzania osób, które mogły być narażone na kontakt z wirusem. "Gdybyśmy mieli nieograniczone możliwości i stałe wsparcie wykraczające poza te możliwości, to być może wybralibyśmy nieco inne podejście niż to z zasobami, które mieliśmy" - powiedziała.

W Wielkiej Brytanii dopiero wtorek ruszyły testowy program śledzenia kontaktów zakażonych przy pomocy specjalnej aplikacji stworzonej przez NHS, publiczną służbę zdrowia. Testy odbywają się na wyspie Wight na południu Anglii. Jeśli się powiodą, to jeszcze w przed końcem maja aplikacja miałaby być używana w całym kraju.