Liczba zmarłych z powodu koronawirusa w Irlandii wzrosła o kolejne 26 osób, wskutek czego łączny bilans ofiar śmiertelnych wzrósł do 1087 - podało w niedzielę po południu ministerstwo zdrowia tego kraju.

To najmniejsza liczba zgonów od dwóch tygodni i o połowę mniej niż zanotowano w sobotę.

W przypadku 23 z tych 26 zgonów potwierdzono laboratoryjnie, że przyczyną był koronawirus. W piątek irlandzkie władze medyczne zdecydowały się zmienić sposób prowadzenia statystyk i wliczać do nich także te przypadki, gdzie nie potwierdzono laboratoryjnie koronawirusa jako przyczyny zgonu, ale lekarze to podejrzewali. To prawie 200 z ogólnej liczby zgonów.

Jednocześnie podano, że w ciągu ostatniej doby potwierdzono 701 nowych zakażeń, co z kolei jest wzrostem prawie dwukrotnie większym niż w sobotę. Liczba wykrytych przypadków w Irlandii wzrosła tym samym do 19262, jednak około połowa z zakażonych już wyzdrowiała.

Jak poinformowano, według stanu o północy z piątku na sobotę, do szpitali przyjętych zostało 14 proc. wszystkich osób, o których wykryto koronawirusa, zaś 349 osób trafiło na oddziały intensywnej terapii. Ponad 27 proc. wszystkich wykrytych przypadków dotyczyło pracowników służby zdrowia.

Irlandzkie władze medyczne zgadzają się co do tego, że tempo rozprzestrzeniania się wirusa udało się znacząco spowolnić, ale na razie nie chcą spekulować na temat ewentualnego złagodzenia wprowadzonych w tym celu restrykcji.

Mają one obowiązywać co najmniej do 5 maja. Zgodnie z nimi ludzie muszą pozostawać w domach, z wyjątkiem wyjścia po niezbędne zakupy, do lekarza, w celu pomocy innym, ćwiczeń fizycznych oraz wykonywania pracy, jeśli jest ona kluczowa i nie może być wykonywana zdalnie. Zamknięte są też wszystkie szkoły, bary, restauracje i sklepy poza tymi z niezbędnymi artykułami.

Bartłomiej Niedziński (PAP)