W 2020 r. Urząd Komunikacji Elektronicznej będzie sondował, czy Polacy zgodzą się, by listonosz odwiedzał ich rzadziej, a przesyłki docierały wolniej niż dotychczas – ustaliła poniedziałkowa „Rzeczpospolita".

Jak podaje gazeta, redefinicja usługi powszechnej (np. poprzez obniżenie standardów terminowości, zmniejszenie częstotliwości doręczeń listów czy wyłączenie niektórych usług) staje się coraz bardziej aktualna. Zmiany postulują eksperci Instytutu Pocztowego (IP). Nieoficjalnie mówią o niej też sami pocztowcy. Chodzi bowiem o poprawę kondycji Poczty Polskiej (PP).

"Rz" informuje, że jest to też temat bieżących prac nad przyszłymi regulacjami rynku pocztowego, które toczą się w Brukseli. "Te planowane zmiany mają szansę w sposób realny przełożyć się na rentowność świadczonych usług powszechnych" - tłumaczy biuro prasowe UKE.

Gazeta pisze, że na razie Polska nie chce wychodzić przed unijny szereg i nowelizować prawa pocztowego. Szymon Huptyś, rzecznik Ministerstwa Infrastruktury, zapewnił dziennik, że obecnie zmiany nie są rozważane. Co nie oznacza, że zasady usług powszechnych nie zmienią się w 2020 lub 2021 r. "W obszarze tym toczą się dyskusje na szczeblu unijnym i w 2020 r. planowane są prace nad dyrektywą" - podkreślił.

Jak dowiedziała się "Rz", także w przyszłym roku UKE zamierza przeprowadzić badanie społeczne dotyczące zapotrzebowania na pocztowe usługi powszechne. "Obejmą one określenie potrzeby korzystających z usług powszechnych oraz sposobu wypełniania przez operatora wyznaczonego obowiązku ich zapewnienia pod względem dostępności i jakości" – informuje UKE.

Sytuacja PP robi się coraz trudniejsza. Instytut Pocztowy (IP) w najnowszym raporcie podał, że "rentowność usługi powszechnej w obecnym kształcie staje się nie do utrzymania". A to ma wpływ na kondycję Poczty, która zamiast inwestować w modernizację, musi dopłacać do realizacji usługi powszechnej. "Nie starcza pieniędzy nie tylko na inwestycje, ale też na niezbędne podwyżki płac. Skutkiem jest spadająca jakość usług i wzrost niezadowolenia klientów" - twierdzi Krzysztof Piskorski, prezes IP.