Balon Uniwersytetu Śląskiego z mobilnym laboratorium wzbił się w czwartek w swój pierwszy lot. Za pomocą wyposażonego w odpowiednią aparaturę balonu naukowcy mają m.in. zbadać warunki meteorologiczne, a także stężenie sadzy.

Nowe, mobilne laboratorium wraz z już istniejącymi, stacjonarnymi tworzy innowacyjne Uniwersyteckie Laboratoria Kontroli Atmosfery (ULKA). Zdaniem koordynator projektu dr hab. Marioli Jabłońskiej to pierwszy taki projekt w Polsce.

"To są badania pionierskie, tego nikt wcześniej nie robił, więc na dobrą sprawę wszystko musimy sami od początku przetestować. Dzisiejszy lot jest właśnie takim testem tej najważniejszej aparatury, którą już skompletowaliśmy" – powiedziała PAP Jabłońska.

Podczas czwartkowego lotu naukowcy chcą za pomocą aparatury zainstalowanej w koszu balona m.in. zbadać warunki meteorologiczne. "Mamy stację meteorologiczną do badań temperatury, ciśnienia i wilgotności. Oprócz tego będziemy badać stężenie sadzy; zobaczymy do jakiej wysokości ona sięga i jak się będzie rozprzestrzeniała. Mamy również analizator ozonu. Poza tym cały tor lotu będzie rejestrowany, czyli długość, szerokość geograficzna, również wysokość, na jakiej będzie się znajdował" – tłumaczyła badaczka.

Dodała, że naukowcy mają też analizatory cząstek – od tych najdrobniejszych. "Będziemy wiedzieli, ile tych cząstek jest, jakie jest ich stężenie w atmosferze. Będziemy też pobierali próbki do analizy aerozoli przy użyciu wysokoprzepływowego aspiratora" - wskazała.

"Za pomocą balonu wreszcie będziemy wiedzieć, jak te wszystkie zanieczyszczenia się rozprzestrzeniają, do jakiej wysokości, na jaką odległość od źródła. W tej chwili mamy stacje monitoringu, które są punktowe i zbierają nam informacje tylko z danego punktu, ale tak naprawdę nie wiemy, co się z tym dalej dzieje. A to jest w zasadzie kwintesencja, żeby wiedzieć, w jaki sposób te zanieczyszczenia się rozprzestrzeniają, żebyśmy mieli świadomość, że jeżeli Kowalski w punkcie A czymś pali, to czy np. osoba mieszkająca w punkcie B czy C nie będzie też narażona na tego typu zanieczyszczenia" – tłumaczyła Jabłońska.

Pierwszy lot planowany był do wysokości tysiąca metrów nad ziemią, bo wyżej – mówiła badaczka – naukowcy nie spodziewają się już tych zanieczyszczeń. Miał potrwać ok. godziny. Start nastąpił z terenu kampusu Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, a na miejsce lądowania zaplanowano Chorzów.

Czwartkowy lot jest dopiero testowy. Jabłońska nie potrafiła jeszcze powiedzieć, jak często będą odbywały się kolejne loty, ponieważ będzie to uzależnione do wyników tego pierwszego. Jej zdaniem, zapotrzebowanie na tego typu badania jest jednak duże.

Jak mówiła Jabłońska, balon potrafi udźwignąć 1200 kg. Pytana o możliwość przeprowadzania takich badań za pomocą dronów odpowiedziała, że mogą one być uzupełnieniem badań. "Natomiast balon ma znacznie większe możliwości i pomieści o wiele więcej aparatury, a przez to w jednym czasie dostarczy nam więcej ważnych informacji" – podkreśliła.

Docelowo naukowcy chcieliby mieć w swoim laboratorium również m.in. analizatory gazów. "Te, które są używane stacjonarnie mają wyższe zakresy stężeń, natomiast na wyższych wysokościach spodziewamy się znaczenie niższych stężeń, dlatego potrzebujemy bardziej profesjonalnej aparatury" – mówiła.

Projekt ULKA zainaugurowano na Uniwersytecie Śląskim pod koniec marca, choć wówczas z powodów atmosferycznych m.in. ze względu na wiatr, balon nie wzbił się w powietrze.

Z efektów badań mają korzystać zarówno naukowcy, studenci, jak i np. organizacje zajmujące się ochroną środowiska. Jak podano, projekt częściowo dofinansowany jest z funduszy Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.(PAP)

autor: Agnieszka Kliks-Pudlik