33-letni mężczyzna obrzucił łatwopalną substancją, a następnie podpalił sklep w centrum Katowic, w którym są sprzedawane dopalacze. Został zatrzymany przez policję. W pożarze nikt nie ucierpiał. Likwidacji lokalu od wielu miesięcy domagają się okoliczni mieszkańcy.

„Dziś rano 33-latek obrzucił sklep butelkami z łatwopalną substancją i podpalił. Na miejsce pojechali policjanci i strażacy, którzy szybko ugasili niewielki pożar. Sprawcę podpalenia zatrzymali policjanci z prewencji” - powiedziała PAP rzeczniczka katowickiej policji komisarz Aneta Orman. Policja na razie nie podaje, kim jest zatrzymany mężczyzna i jakim motywem się kierował.

Rzecznik katowickiej komendy Państwowej Straży Pożarnej kpt. Mateusz Pyrznowski powiedział PAP, że paliły się framugi okna i drzwi lokalu, ogień nie przedostał się do środka. „W środku było tylko niewielkie zadymienie, wyprowadziliśmy stamtąd panią – sprzątaczkę. Nic się jej nie stało” - powiedział.

Likwidacji sklepu przy ul. Plebiscytowej od wielu miesięcy domagają się okoliczni mieszkańcy, obawiający się gromadzących się w tym miejscu agresywnych młodych ludzi. Napisali w tej sprawie petycję do władz. W sklepie wielokrotnie ktoś rozbijał szybę, mimo to punkt sprzedaży nadal działał.

Podpalony w środę lokal był kilkakrotnie w ostatnich tygodniach kontrolowany przez policję i sanepid. Służby jednak nie znalazły w nim żadnych zakazanych substancji. Mieszkańcy mówili mediom, że handlujący mają wewnątrz piecyk, w którym mogą natychmiast spalić dopalacze. Lokalne władze podawały, że analizują możliwość wystąpienia na drogę prawną przeciwko właścicielom sklepu.(PAP)