W czwartek komisja weryfikacyjna zajmowała się sprawą działki o dawnym adresie Chmielna 70 (obecnie jest to teren przy Pałacu Kultury i Nauki), od której w 2016 r. zaczęła się afera reprywatyzacyjna w stolicy. Prezydent stolicy po raz kolejny nie stawiła się przed komisją, za co została ukarana grzywną.
Przed rozpoczęciem posiedzenia komisji Gronkiewicz-Waltz zwołała konferencję, na której poinformowała, że ws. nieruchomości Chmielna 70 została wprowadzona w błąd przez ówczesnych pracowników BGN. Jak mówiła, zeznania jednego z nich są źródłem dla komisji weryfikacyjnej i są wykorzystywane w walce politycznej z nią.
Błaszczak pytany był o te słowa na czwartkowej konferencji prasowej. "Jeżeli pani prezydent czuje się bezradna, to powinna ustąpić ze swojego stanowiska, bo to znaczy, że nie ma kompetencji, by być prezydentem Warszawy" - powiedział. Jak dodał, liczy też, że jeśli Hanna Gronkiewicz-Waltz - która jest wciąż wiceprzewodniczącą PO - nie podejmie sama decyzji o dymisji, to kierownictwo Platformy o tym zdecyduje.
Na uwagi dziennikarzy, że czwartkowe zeznania świadków mogą przeczyć słowom prezydent stolicy, Błaszczak odpowiedział, że jeżeli mamy do czynienia z mówieniem nieprawdy, to należy wyciągnąć konsekwencje natury prawnej.