Hanna Gronkiewicz-Waltz uznaje komisję weryfikacyjną, gdy chodzi o jej pieniądze, a nie współpracuje z nią przy zwrocie majątku miasta - tak szef komisji Patryk Jaki komentuje odwołanie się prezydent stolicy do komisji od ukarania jej 6 tys. zł grzywny za niestawiennictwo w komisji.

W poniedziałek komisja uchyliła decyzje wydane z upoważnienia prezydent m.st. Warszawy o przyznaniu Maciejowi M. prawa użytkowania wieczystego dwóch nieruchomości przy ul. Twardej i odmówiła mu przyznania tego prawa. Stwierdziła też rażące naruszenie interesu społecznego przez Gronkiewicz-Waltz i jej bierność. Prezydent stolicy nie stawiła się dwa razy na rozprawach komisji, za co ukarano ją 6 tys. zł grzywny. Jest wezwana na kolejną rozprawę w czwartek ws. nieruchomości Chmielna 70.

"Pani prezydent nie współpracuje z komisją, żeby komisja pomogła przywrócić, oddać jej nieruchomości, które należą do Warszawy i w tym zakresie nie składa żadnych wniosków; natomiast jeśli chodzi o jej pieniądze, ooo... to już komisję uznaje i już się odwołuje do komisji" - powiedział Jaki we wtorek rano w TVP. "Albo nie uznaje tej komisji, albo uznaje; znaczy uznaje ją tylko w zakresie, który dotyczy jej portfela - to już naprawdę pogranicze groteski" - dodał.

"To jest bardzo dobre pytanie, na które ja nie potrafię odpowiedzieć; nie mam pojęcia" - tak Jaki odpowiedział na pytanie dziennikarza TVP, dlaczego prezydent stolicy odwołuje się do komisji, którą uważa za niekonstytucyjną. "Myślę, że jest po prostu kompletnie zagubiona; jeżeli miałbym jej coś podpowiedzieć, to proszę prezydentów w Ratuszu, aby pomogli nam odzyskać ten zagrabiony majątek" - oświadczył szef komisji.

"Twarda jest własnością miasta, to nasze starania zatrzymały jej zwrot. Dziś komisja weryfikacyjna spija śmietankę" - tak komentowała w poniedziałek Gronkiewicz-Waltz na Twitterze decyzje komisji ws. Twardej.

"To, co pani prezydent napisała, to jest szczyt bezczelności" - powiedział Jaki o tym komentarzu. "Nie wiem, dlaczego jej nie jest wstyd w tej sprawie" - dodał Jaki, według którego "w takiej sytuacji wypadałoby po prostu milczeć".

Powtórzył, że prezydent stolicy "powinna stanąć przed komisją i wytłumaczyć się ze wszystkiego".

W związku z roszczeniami Macieja M., Rada Miasta przeniosła z Twardej gimnazjum - jeszcze przed przyznaniem mu w lipcu 2014 r. prawa użytkowania wieczystego do działek. Już po decyzji z 2014 r. odnalazła się pominięta spadkobierczyni Edith S. Dlatego Ratusz nie podpisał z M. umowy notarialnej w całej sprawie. Miasto - które formalnie nadal było właścicielem działek - wszczęło też postępowanie wznowieniowe, zawieszone po rozpoczęciu prac komisji. Jaki mówił wcześniej, że decyzje o przyznaniu M. prawa użytkowania wieczystego nadal były "w obrocie prawnym". Decyzja komisji ma rygor natychmiastowej wykonalności, co oznacza, że od jutra do nieruchomości może wrócić szkoła - podkreślał w poniedziałek szef komisji.