Co najmniej dziewięć osób zginęło, a wiele zostało rannych w środę w Mogadiszu, stolicy Somalii, gdy napastnik staranował wejście do hotelu i zdetonował samochód pułapkę - poinformowała policja. Do zamachu przyznało się islamistyczne ugrupowanie Al-Szabab.

"Na razie możemy potwierdzić, że dziewięć osób, w większości kobiet pracujących w hotelu, zmarło" - oświadczył funkcjonariusz policji Mohamed Hussein. Po ataku słychać było strzały w hotelu, znajdującym się kilka metrów od prestiżowego lokalu Posh Treats odwiedzanego przez lokalną elitę. Hotel, w którym doszło do zamachu, jest jedynym miejscem w stolicy Somalii, w którym znajduje się dyskoteka - zauważa Reuters.

Islamistyczna partyzantka Al-Szabab, która przyznała się do zamachu, jest powiązana z Al-Kaidą. Ugrupowanie walczy o narzucenie w Somalii surowej wersji islamu i obalenie prozachodniego rządu. Choć ekstremiści ponieśli w ostatnich latach straty, ich ugrupowanie nadal przeprowadza krwawe ataki w wielu rejonach Somalii, a zwłaszcza w stolicy kraju.

Bojownicy Al-Szabab są w stanie dokonywać krwawych ataków, mimo że utracili większość kontrolowanego dotychczas terytorium po ofensywie sił pokojowych Unii Afrykańskiej, która wspiera rząd w Mogadiszu - przypomina Reuters. (PAP)

ndz/ mc/