"Do pięciu szpitali w całym Londynie przyjęliśmy 48 pacjentów", którzy odnieśli rany w ataku - mówił przedstawiciel pogotowia ratunkowego.
Poprzedni bilans mówił o 30 hospitalizowanych. W wyniku zdarzenia zginęło co najmniej sześć osób.
W sobotę wieczorem zamachowcy wjechali samochodem w pieszych na moście London Bridge, a następnie zaatakowali za pomocą noży ludzi w pobliżu targu Borough Market. Wszyscy trzej napastnicy zostali zastrzeleni przez policję.
Brytyjska minister spraw wewnętrznych Amber Rudd oceniła w niedzielę rano, że sobotni zamach terrorystyczny w Londynie to "straszliwy atak w serce naszej stolicy, wymierzony w ludzi, którzy cieszyli się wieczorem z rodziną i przyjaciółmi".
Rudd, która jest odpowiedzialna m.in. za politykę bezpieczeństwa i walkę z terroryzmem, podkreśliła, że "jest niezwykle dumna z policji i służb ratunkowych, które tak szybko odpowiedziały (na pierwsze doniesienia) i które będą nieustannie pracowały nad trwającym śledztwem w sprawie tego okropnego aktu".
"Myślami jestem z ofiarami i wszystkimi dotkniętymi tym incydentem" - zapewniła.
Szefowa MSW jest zwyczajowo jednym z ministrów biorących udział w posiedzeniu sztabu kryzysowego COBRA, którego posiedzenie zostało zapowiedziane przez premier Theresę May na niedzielę rano.