Blisko sto osób przeszło w niedzielę ul. Piotrkowską w Łodzi w Ogólnopolskim Marszu dla Matek. Uczestnicy domagali się m.in. poprawy egzekwowania prawa alimentacyjnego.

O doświadczeniach związanych z macierzyństwem do zebranych w pasażu im. Schillera słuchaczy mówiła m.in. pisarka i działaczka społeczna Sylwia Chutnik.

"To doświadczenie może być o wiele prostsze, jeśli realia codzienności, w których matka jest zanurzona każdego dnia, będą lepsze. Jeśli nie będzie pytań na rozmowie o pracę o plany życiowe. Jeśli zamiast schodów będą podjazdy dla wózków. Jeśli ściągalność alimentów nie będzie na poziomie błędu statystycznego, a damscy bokserzy trafią do pierdla, gdzie jest ich miejsce" - zaznaczyła Chutnik.

Organizatorzy manifestacji, m.in. Łódzkie Dziewuchy Dziewuchom, Fabryka Równości, Centrum In "Dla Naszych Dzieci", EduKABE Fundacja Kreatywnych Rozwiązań i KOD, podkreślali, że nie ma ona charakteru antyrządowego.

Wśród postulatów znalazło się skuteczne egzekwowanie prawa alimentacyjnego, monitoring standardów okołoporodowych, równe dla wszystkich rodziców szanse na pobyt dziecka w żłobku i przedszkolu, realna pomoc finansowa i medyczna dla rodzin dotkniętych problemem niepełnosprawności, wdrożenie konwencji antyprzemocowej oraz dostosowanie przestrzeni miejskiej dla potrzeb rodziców i dzieci.

Uczestniczki marszu domagały się też m.in. rzetelnej edukacji seksualnej w szkołach, dostępu i refundowania terapii in vitro, dostępu do antykoncepcji – także tzw. awaryjnej, do badań prenatalnych i zniesienia klauzuli sumienia.

Uczestnicy Marszu dla Matek z hasłami: "Miejsce z żłobku zamiast kwiatka", "Dom to nie ring", "Dość przekrętów w sprawie alimentów" przeszli ul. Piotrkowską i zakończyli demonstrację na pl. Wolności. (PAP)