Oczekuję, że w środę rozpocznie się normalna praca Sejmu na sali plenarnej, nie wyobrażam sobie przeniesienia obrad do Sali Kolumnowej - powiedział po wtorkowym spotkaniu liderów partii z marszałkiem Senatu szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. "Niestety nie ma porozumienia" - dodał.

"Najpierw PiS zwlekał z tym spotkaniem, odkładane było przez PiS to spotkanie, mogliśmy wykorzystać lepiej trzy tygodnie okresu świątecznego i noworocznego. Potem PO strzeliła focha i nie przyszła na spotkanie, a teraz przewodniczący Nowoczesnej Ryszard Petru rakiem wycofuje się ze swojej propozycji przegłosowania poprawek w Sejmie" - mówił szef PSL.

Ocenił, że wycofanie się Petru z własnej propozycji "utrudnia porozumienie". "Może to takie rakiem wycofanie się przez przewodniczącego Petru jest spowodowane spadkiem like'ów na facebook'u, ale to nie tak się tworzy politykę" - powiedział Kosiniak-Kamysz. Dodał, że jako prezes PSL "nie da się zapisać ani do obozu władzy, ani do totalnej opozycji".

Kosiniak-Kamysz oczekuję, iż w środę w południe rozpocznie się normalna praca parlamentu. "Będziemy gotowi jutro do pracy, nikt z klubu PSL nie będzie blokował mównicy, ani sali plenarnej. Chcemy normalnie pracować, nie wyobrażamy sobie pracy poza salą plenarną, nie wyobrażamy sobie przeniesienia obrad do Sali Kolumnowej. Naprawdę nie damy podzielić Polski na dwie części, nie może być dwóch Sejmów" - podkreślał lider Stronnictwa. "Nie możemy w ten sposób dzielić Polaków. Ogarnijmy się i weźmy się do roboty" - dodał.

"Jesteśmy posłami wybranymi do tego, żeby rozwiązywać problemy Polaków, a nie je tworzyć i nie zajmować się sobą" - podkreślił szef PSL. Wymienił, że wśród problemów, które trzeba rozwiązać jest m.in. sprawa smogu, ASF-u, ptasiej grypy czy z brak zwrotu VAT-u. "Tymi sprawami trzeba się zająć na najbliższym posiedzeniu a nie tylko samym sobą" - ocenił Kosiniak-Kamysz. "Ja mam kompletnie dość tego mnożenia problemów Polakom" - zaznaczył.

Polityk wyraził zainteresowanie zaproszeniem ze strony szefa PO Grzegorza Schetyny na spotkanie we wtorek w gronie liderów ugrupowań opozycyjnych. "Ja w przeciwieństwie do przewodniczącego Schetyny raczej korzystam z zaproszeń na spotkania, niż je odrzucam" - powiedział Kosiniak-Kamysz. Dopytywany, czy oznacza to jego obecność na rozmowach u Schetyny, powiedział: "jeszcze będziemy o tym rozmawiać".

Dopytywany, co myśli o deklaracji Petru który powiedział, że chciałby spotkać się z nim i z Grzegorzem Schetyną, aby przedyskutować "wniosek o skrócenie kadencji Sejmu", odpowiedział: "Ale jaki wpływ ma klub Nowoczesnej, przewodniczący Petru na samorozwiązanie Sejmu? Taki jaki PSL, czyli niewielki".

Na pytanie, czy nie żałuje, że poszedł na spotkanie u marszałka senatu, stwierdził: "Oczywiście, że nie żałuję. Rozczarowani mogą czuć się Polacy, że klasa polityczna nie potrafi dojść do porozumienia".

Dziennikarze pytali również Kosiniaka-Kamysza, czy problemu nie byłby w stanie rozwiązać marszałek Sejmu Marek Kuchciński i może to jego zabrakło na spotkaniu. "Nie rozwiązał kryzysu, jak mógł go rozwiązać w pięć minut, nie rozwiązałby go dzisiaj tutaj" - podkreślił.

Jak dodał, w sprawie ustawy budżetowej "trzeba rozważyć" wariant zgłoszenia wniosku do Trybunału Konstytucyjnego. "My będziemy to analizować" - zapowiedział Kosiniak-Kamysz.