Dania podnosząc wiek emerytalny do 70 lat począwszy od 2040 r., plasuje się na czele listy krajów z najdłuższym okresem pracy w Unii Europejskiej. Takie wydłużenie to efekt podjętych przez władze duńskie decyzji dwie dekady temu, kiedy zdecydowano, że wiek emerytalny będzie automatycznie dostosowywany do rosnącej długości życia Duńczyków. Będzie on podnoszony stopniowo z obecnych 67 lat co pięć lat o rok. Jest równy dla obu płci.

Premier Mette Frederiksen zapowiedziała jednak zmiany w tym mechanizmie i tempie podnoszenia wieku. Nie wykluczyła, że wiek zostanie jeszcze podwyższony, ale opowiedziała się za renegocjacją zasad dokonywania jego zmian.

W jakich krajach szybko przechodzi się na emeryturę

Z kolei Polska znajduje się na końcu tej tabeli, zwłaszcza jeśli chodzi o kobiety. Polki przechodzą na emeryturę najwcześniej z obywatelek wszystkich krajów Unii Europejskiej. We wszystkich innych państwach UE kobiety pracują dłużej, również tych postkomunistycznych. 60-latki przechodzą na emeryturę np. w Rosji i Mołdawii, gdzie jednak statystyczna długość życia jest krótsza.

Wszystkie kraje UE albo wprowadziły jakąś reformę emerytalną, dostosowując go do obecnej sytuacji demograficznej, albo taką reformę próbują przeprowadzić.

W Polsce taka próba również była podjęta przez rząd PO-PSL w 2012 r., ale spotkała się z silnym oporem społecznym. Może zawiodła także komunikacja ze strony rządu, bo przeciwko zmianom były nawet osoby, których ta reforma by nie dotknęła albo dotknęłaby ich w minimalnym stopniu. Dość przypomnieć, ze podnoszenie wieku emerytalnego kobiet było rozłożone aż na 27 lat i docelowy wiek emerytalny miał zacząć obowiązywać dopiero w 2040 r.

Postulat obniżenia wieku emerytalnego z pewnością przysporzył PiS wielu głosów, które w 2015 r. wybory wygrało i natychmiast wiek emerytalny obniżyło. Od tej pory politycy wszystkich opcji chowają głowy w piasek i zdają się nie zauważać, że wiek emerytalny na poziomie sprzed kilku dekad, gdy jednocześnie zwiększa się długość życia, powoduje dwa bardzo duże problemy.

Dlaczego imigranci nie uratują systemu emerytalnego

Pierwszy z nich to brak tzw. dziura w ZUS, a dokładniej w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, z którego wypłaca się m.in. emerytury. Różnica między wpłatami a wypłatami z FUS powiększa się, gdy coraz więcej osób pobiera emeryturę, a do tego coraz dłużej, bo średnia długość życia się wydłuża. Co roku składek jest za mało, by sfinansować emerytury, więc do FUS kierowana jest dotacja z budżetu państwa, dlatego nie ma zagrożenia, że „ZUS upadnie”.

Jako jedyna receptę przedstawia się często zwiększoną imigrację, a zwolennicy takiego rozwiązania posługują się hasłem, że imigranci „ratują nasze emerytury”. Nie jest to prawda w kontekście finansów funduszu. Bez nich do FUS wpłynęłoby co prawda mniej składek, ale brak zostałby uzupełniony większą dopłatą z budżetu.

A musimy pamiętać, że cudzoziemcy nie tylko składki wpłacają, ale także pobierają świadczenia, a po ukończeniu 60/65 roku życia na takich samych zasadach jak Polacy nabędą prawo do emerytury. Problem się więc zwielokrotni, bo powiększą oni grupę seniorów, którym ZUS będzie musiał wypłacać emerytury. Na razie w większości są to młodzi ludzi lub w średnim wieku, więc jeszcze nikt o tym nie myśli.

Tak więc najważniejszą sprawą nie jest, ile konkretnie składek do FUS wpłynęło, ale ilu osobom trzeba świadczenia wypłacać oraz jaka jest kondycja budżetu, z którego przekazywana jest dotacja.

Dlaczego emerytury są niskie?

Drugi z problemów, jaki wywołuje obniżony wiek emerytalny, to jeszcze niższa wysokość samych emerytur. Tutaj muszę podkreślić, że nie jest ona zależna od aktualnej liczby osób pracujących. W nowym systemie, niezależnie od tego, czy w gospodarce pracuje 15 czy 25 mln osób, wysokość emerytur obliczania jest w oparciu o odprowadzone składki zapisane na indywidualnym koncie w ZUS.

Znaczenie ma również wiek przechodzenia na emeryturę, bo aby obliczyć wysokość emerytury, należy podzielić sumę składek przez liczbę miesięcy, która została statystycznie tej osobie do przeżycia. Osoby, które rozpoczęły pracę przed 1999 r., mają bonus w postaci korzystnie obliczanego kapitału początkowego, który podwyższa emeryturę, ale młodsze roczniki już na niego liczyć nie mogą.

A to wraz z wydłużającym się statystycznie długością życia na emeryturze powoduje, że przyznawane emerytury stanowią coraz niższy procent ostatniej pensji emeryta. W niedługiej perspektywie tzw. stopa zastąpienia ma spaść poniżej 30 proc., a w praktyce większość osób będzie pobierała emeryturę minimalną.

Jak moment przejścia na emeryturę wpływa na jej wysokość?

Późniejsze przejście na emeryturę to wyższa emerytura. Wysokość emerytury dla tej samej kobiety, która zdecydowałaby się przejść na emeryturę w wieku 60 albo 67 lat, byłaby diametralnie różna. Przyczyną tego jest właśnie inna liczba miesięcy pozostałych statystycznie do przeżycia dla 60 i 67-latki, poza tym coroczna waloryzacja zgromadzonych składek (w tym roku to ponad 14 proc.), a także dodatkowe składki, które w tym czasie wpływały od wynagrodzenia.

Obecne przepisy umożliwiają pracę bez ograniczeń po ukończeniu 60/65 lat, bez ryzyka zmniejszenia lub zawieszenie emerytury. Dlatego większość osób woli rozpocząć pobieranie niższej emerytury i jednocześnie pracować niż na emeryturę poczekać, nawet kosztem jej wysokości.