Osoby pracujące przez wiele lat pod ziemią i starające się o emerytury z korzystnym przelicznikiem są odprawiane z kwitkiem. Powód? Ich pracodawca był podwykonawcą robót górniczych, ale nie podpisał umowy bezpośrednio z kopalnią.

Z tej przyczyny niektóre oddziały ZUS, zwłaszcza w Rybniku i Tarnowskich Górach, odmawiają uznania takiej pracy za górniczą. Podobnych problemów nie mają tymczasem pracownicy dołowi, których zakład pracy zawarł kontrakt bez pośrednio z kopalnią. Skutkuje to regionalnym konfliktem społecznym.

– Wykwalifikowani kandydaci chęć zatrudnienia uzależniają od potwierdzenia przez werbującą firmę, że zlecenia dla kopalni realizuje ona w ramach głównego wykonawstwa lub konsorcjum – informuje Jacek Franiel, prezes Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Górniczego ROW-JAS z Jastrzębia-Zdroju. – Jeśli nie dostają zapewnienia, rezygnują. I trudno im się dziwić – martwią się przecież o swoje świadczenia na starość – dodaje.

Opisywany problem był głównym punktem agendy posiedzenia sejmowej podkomisji stałej ds. sprawiedliwej transformacji 19 lutego 2025 r. Obecni na nim przedstawiciele ZUS obiecali zmianę niekorzystnego stanowiska, ale, jak ustalił DGP, najpierw konieczna jest zgoda resortu pracy.

Górnicy mają się o co bić

Kontrowersje powstały na tle definicji pracy górniczej z art. 50c ust. 1 pkt 1 ustawy z 17 grudnia 1989 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1631 ze zm.; dalej: ustawa emerytalna). Na mocy cytowanego przepisu charakter taki ma m.in. zatrudnienie pod ziemią i przy głębieniu szybów w przedsiębiorstwach budowy kopalń oraz pod ziemią w przedsiębiorstwach i innych podmiotach wykonujących dla tych kopalń roboty górnicze lub przy budowie szybów.

– Ustawa emerytalna nie wymaga przecież, aby praca była świadczona dla kopalni, a nie w ramach umowy zawartej przez pracodawcę z zakładem górniczym – tłumaczy prezes Jacek Franiel.

Restrykcyjne stanowisko ZUS przeszkadza tymczasem zainteresowanym w uzyskaniu emerytury górniczej ustalanej na starych zasadach, z zastosowaniem preferencyjnych przeliczników okresów pracy górniczej (1,5, a nawet 1,8). Ogólnie zgodnie z art. 50a ustawy emerytalnej ma do niej prawo pracownik, który:

  • ukończył 55 lat (niekiedy wystarczy 50 lat),
  • ma okresy pracy górniczej łącznie z okresami równorzędnymi (przepracowanymi co najmniej w połowie wymiaru czasu pracy) wynoszące minimum 20 lat (kobieta) lub 25 lat (mężczyzna), w tym minimum 10 lat pracy górniczej z art. 50c ust. 1 ustawy emerytalnej,
  • nie przystąpił do OFE albo przystąpił i złożył wniosek o przekazanie środków zgromadzonych w OFE (za pośrednictwem zakładu) na dochody budżetu państwa.

Oprócz tego wskazane świadczenie bez względu na wiek i zajmowane stanowisko przysługuje pracownikowi, który pracę górniczą wykonywał stale i w pełnym wymiarze czasu pracy przez co najmniej 25 lat oraz spełnił wymóg co do nieprzystąpienia do OFE lub wycofania z niego środków (art. 50e ustawy emerytalnej).

ZUS sobie, sądy sobie

Mimo licznych interwencji poszkodowanych pracodawców i prawników niektóre oddziały ZUS wciąż wydają pracownikom firm okołogórniczych odmowne decyzje. Posuwają się tak daleko, że nawet pouczają przedsiębiorstwa, iż nie mają prawa wydawać świadectw pracy górniczej.

– Przepisy (głównie rozporządzenie ministra gospodarki z 31 marca 2008 r., Dz.U. poz. 423) obligują nas tymczasem do bardzo szczegółowej ewidencji czasu pracy każdego pracownika, a zwłaszcza górników – zaznacza prezes Jacek Franiel. – Ewidencję sporządzamy dokładnie na podstawie raportów dziennych przekazywanych do administracji spółki przez osoby z dozoru – wyjaśnia.

Sądy stają po stronie górników. Można już mówić o utartej linii orzeczniczej opowiadającej się niemal jednogłośnie za poszkodowanymi pracownikami, np.: wyroki Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 20 lipca 2022 r. (sygn. akt III AUa 940/22) oraz z 9 i 13 grudnia 2019 r. (III AUa 1601/19 i III AUa 1042/19) czy Sądu Okręgowego w Gliwicach z 3 grudnia 2021 r. (VIII U 1048/21).

„Brak umów na wykonywanie prac górniczych zawartych między pracodawcami a kopalnią nie wyklucza uznania pracy za pracę górniczą. Pracownik nie może ponosić negatywnych konsekwencji takich działań pracodawców i nie może to prowadzić do zdyskredytowania pracownika, który wykonuje faktycznie pracę górniczą” – czytamy w uzasadnieniu do orzeczenia SA w Katowicach z 13 grudnia 2019 r.

Co więcej, rację pracownikom przyznaje również Sebastian Gajewski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

– Mamy do czynienia z kwestią drażliwą społecznie, bo wynikającą z transformacji energetycznej i ekologicznej. Ta jednak powinna być sprawiedliwa – mówił wiceminister. – Dlatego uważam, że niekorzystna koncepcja prezentowana przez ZUS – bezpośredniej więzi umownej pracodawcy z kopalnią – jest słabo zakotwiczona w przepisach – zaznaczył.

Wedle polityka poszkodowani mają prawo do uznania spornych okresów za pracę górniczą i nie potrzeba do tego korekty ustawy emerytalnej.

Organ rentowy luzuje. ale czeka na potwierdzenie wykładni przez resort pracy

Obecni na posiedzeniu pod komisji przedstawiciele ZUS obiecali liberalizację twardego stanowiska.

– Analizujemy trzy wyroki sądów apelacyjnych w tych sporach. Wszystkie biorą w obronę pracowników. Argumentację w nich przedstawioną uważamy za racjonalną – mówiła Dorota Bieniasz, wiceprezes ZUS, podczas posiedzenia podkomisji. – Wkrótce wydamy wytyczne do zmiany podejścia i odblokowania przeszkód w uzyskiwaniu przez tych pracowników emerytur górniczych – dodała.

Okazuje się jednak, że korekta podejścia organu rentowego do sprawy nie jest możliwa z dnia na dzień. Dlaczego? DGP zapytał o to biuro prasowe instytucji (patrz: odpowiedź w ramce). ©℗

Odpowiedź ZUS na pytanie DGP o to, kiedy należy się spodziewać zmiany stanowiska w sprawie emerytur dla pracowników firm okołogórniczych

ZUS nie uwzględnia obecnie pracy wykonywanej przez pracownika zatrudnionego w podmiocie będącym jedynie podwykonawcą jako pracy górniczej z uwagi na to, że jego pracodawca nie jest przedsiębiorstwem lub innym podmiotem określonym w art. 50c ust. 1 pkt 2 i 3 ustawy emerytalnej, wykonującym dla kopalni określone prace. Działanie to wynika z zasady legalizmu – ZUS jest zobowiązany do bezpośredniego stosowania jednoznacznych przepisów ustaw.

Ukształtowała się korzystna dla ubezpieczonych linia orzecznicza, w myśl której o uznaniu pracy górniczej decyduje jedynie charakter pracy wykonywanej przez pracownika, a nie ma znaczenia rola pracodawcy w realizacji określonych prac na rzecz kopalni (bezpośrednia, gdy pracodawca ma umowę z kopalnią, czy też pośrednia, gdy pracodawca świadczy usługi podwykonawstwa). Wobec tego prowadzimy prace mające na celu stosowanie przepisów w sposób, który pozwoliłby na uznawanie pracy górniczej pracownikom zatrudnionym w przedsiębiorstwach i innych podmiotach świadczących usługi podwykonawstwa. Należy jednak pamiętać, że na ZUS spoczywa szczególny obowiązek troski o powierzone mu środki publiczne. Dlatego też jesteśmy zobowiązani do wdrożenia mechanizmów kontrolnych zapobiegających ewentualnym nadużyciom, gdy np. podmiot nieuprawniony potwierdzi pracownikowi pracę górniczą. Przyznając emeryturę górniczą pracownikowi firmy „okołogórniczej”, będziemy oceniać, czy pracodawca potwierdzający dysponuje ewidencją pracy górniczej i innymi dokumentami/narzędziami pozwalającymi sprawdzić, jaką pracę i w jakich okolicznościach wykonywał dany pracownik. Dotychczasowa praktyka ZUS może ulec zmianie po zaakceptowaniu propozycji wykładni przepisów przez nadzorujące ZUS Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. ©℗

ikona lupy />
Górnicy pobierają najwyższe emerytury / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe