Kto miałby opiekować się przedszkolakami i realizować podstawę programową w świetle nowych przepisów? Według zawartych w projekcie zmian mogłyby to być osoby „mające kompetencje do prowadzenia zajęć z dziećmi w wieku przedszkolnym”. Czy kompetencje danej osoby są wystarczające, mieliby decydować kuratorium i dyrektorzy.

Braki kadrowe w przedszkolach

MEN przekazało informacje, zgodnie z którymi w przedszkolach (publicznych i niepublicznych) pracuje ok. 138 tys. nauczycieli. Nauczycieli wychowania przedszkolnego jest 92 tys., zaś pozostali to pomoc psychologiczno-pedagogiczna, nauczyciele specjaliści oraz nauczyciele języka. Obecnie jest wolnych 1657 stanowisk pracy (1564 etaty) dla nauczycieli wychowania przedszkolnego (stan na 13 czerwca).

Zgodnie z projektem zatrudnienie w przedszkolu osób, które nie są nauczycielami, następowałoby za zgodą kuratora oświaty w uzasadnionych przypadkach – gdy nie ma dostępnych z odpowiednim wykształceniem nauczycieli. Z kolei przygotowanie osoby niebędącej nauczycielem będzie musiało być uznane przez dyrektora przedszkola za odpowiednie do prowadzenia danych zajęć.

Według rządu miałaby to być recepta na brak nauczycieli przedszkolnych.

Aktualne zarobki i wykształcenie nauczycieli w przedszkolach

Obecnie, aby zostać nauczycielem w przedszkolu, należy ukończyć 5-letnie jednolite studia magisterskie z przygotowaniem pedagogicznym z wybraną specjalizacją:

  • edukacja przedszkolna,
  • edukacja wczesnoszkolna,
  • pedagogika specjalna,
  • pedagogika opiekuńcza,
  • wychowanie przedszkolne
  • nauczanie początkowe.

Zarobki nauczycieli w przedszkolach zależą od wykształcenia i stopnia awansu. Wynagrodzenie nauczyciela początkującego wynosi 5 153 zł brutto (3 842 zł „na rękę”), a nauczyciela mianowanego to 5 309 zł brutto (3 949 zł „na rękę”). Nauczyciel dyplomowany dostanie 6 210 zł brutto, czyli 4 563,33 zł „na rękę” wynagrodzenia za swoją pracę.

Mediana wynagrodzeń nauczyciela w przedszkolu to 5 380 zł brutto miesięcznie, czyli 3 998 zł „na rękę” (dane z serwisu Wynagrodzenia.pl z lipca 2025 r.).

Nauczyciele przedszkola alarmują: Problemem nie jest brak kwalifikacji, ale to, że świetni nauczyciele odchodzą z pracy

Powody? Chroniczny stres i niskie płace.

Monika Sobkowiak, nauczycielka w przedszkolu, która dzieli się swoją merytoryczną i praktyczną wiedzą o wychowaniu dzieci na stronie „Pani Monia od przedszkolaków” na Facebooku, zwraca uwagę, że wielu nauczycieli odchodzi z pracy w przedszkolach z przyczyn ekonomicznych.

– Często nauczyciele przedszkola odchodzą do pracy w szkole z uwagi na niższy wymiar pensum. To kolejny kierunek, nad którym warto byłoby się pochylić – mówi nauczycielka.

Pedagożka zastanawia się, czy nie lepszym pomysłem byłby powrót do zasad zatrudniania nauczycieli sprzed września 2020 r., kiedy do rozpoczęcia pracy w przedszkolu wystarczyło zdobyć tytuł licencjata, czyli ukończyć trzyletnie studia I stopnia.

– Jeśli tak bardzo brakuje nam młodej krwi, przyjmowanie osób, które ukończyły kierunkowe studia licencjackie z obowiązkiem kontynuacji kształcenia po zatrudnieniu, jest lepszym pomysłem, niż przyjmowanie osób bez tego kierunkowego wykształcenia – apeluje Sobkowiak.

„Można być bardzo dobrym logopedą, ale nie mieć pojęcia o pracy z 25-osobową grupą trzylatków”

Nauczycielka odnosi się również do argumentacji polityków, która dotyczy warunku uznania przez dyrektora przedszkola za odpowiednie kompetencji osoby zainteresowanej prowadzeniem zajęć z przedszkolakami.

– Można być świetnym logopedą, odnoszącym sukcesy w pracy indywidualnej, ale nie mieć pojęcia o pracy 25-osobową grupą trzylatków. Można być ciekawym animatorem dla dzieci, ale nie mieć pojęcia, jak wykrywać wczesne sygnały zagrożeń niepowodzeniem szkolnym. Można być empatyczną opiekunką żłobka, ale nie wiedzieć, jak przygotować dzieci w tym wieku do rozwoju matematycznego, do nauki czytania – zwraca uwagę Sobkowiak.

Doświadczona pedagożka podaje przykład obrazujący rodzicom, jak wprowadzenie zmian w przepisach może wpłynąć na poczucie bezpieczeństwa i dobrostan ich dzieci.

Przykład

– Twoja Kasia ma 4 latka. Jej wychowawcą zostaje pani Zosia. Świetny i kochany człowiek. Wcześniej pracowała jako terapeutka SI. Po kilku miesiącach odkrywa, że jednak praca z dużą grupą jej nie służy. W pracy indywidualnej czuła się dużo lepiej. Zastępuje ją pani Judyta. Potem pani Zosia, Irena, Grażyna i tak dalej. Twoja Kasia staje przed przedszkolem z wielkim płaczem. Nie czuje się tam już bezpiecznie i stabilnie, bo cały czas coś się zmienia.

– Niestety w tym tygodniu nie wychodziliśmy na plac zabaw, bo dzieci się mnie nie słuchają. I taką mieliśmy umowę – zwraca się do mamy Kasi nowa nauczycielka.

– Jak się czujesz z tym, że na grupie, w której jest twoje dziecko ktoś testuje swoje intuicje pedagogiczne? – Sobkowiak zadaje retoryczne pytanie rodzicom przedszkolaków.

– Zamiast mądrej, innowacyjnej edukacji przedszkolnej, mamy krok ku temu, by uczynić z przedszkoli tanią formę opieki nad dzieckiem i przechowalnię. Zamiast podnoszenia prestiżu zawodu i poprawy warunków pracy, mamy mechanizm taniego zastępstwa. Uważam, że oszczędność na edukacji to nie jest dobry krok – podsumowuje nauczycielka.

Rodzice: To jak do zawodu pielęgniarki zaprosić kogoś z ulicy, bo tej osobie zdarzyło się komuś kiedyś pomóc

Ze zdaniem nauczycielki Moniki Sobkowiak zgodziło się wielu rodziców, którzy podzielili się swoimi doświadczeniami.

– Jako mama dziecka z autyzmem niewerbalnym, jestem przerażona. Gdyby nie wykwalifikowane panie w przedszkolu, moje dziecko nie otrzymałoby pomocy i nie zaczęło się w końcu rozwijać. Gdyby panie nie zwróciły uwagi na pewne rzeczy, błądziłabym i szukała pomocy dla niego nie tam, gdzie trzeba. Nie wyobrażam sobie, żeby w przedszkolach panie przedszkolanki nie wiedziały, co robią. To tak jakby do zawodu pielęgniarki zaprosić kogoś z ulicy, bo tej osobie zdarzyło się komuś kiedyś pomoc i zadzwonić pod 112, więc pewnie ma kwalifikacje ma bycie pielęgniarką – komentuje wypowiedź jedna z mam dziecka, które uczęszcza do przedszkola.

Rodzice zwracają uwagę, że ich dzieci są dla nich najważniejsze i nie rozumieją, czemu nie docenia się tak trudnej pracy.

– Nauczyciel wychowania przedszkolnego powinien mieć pełne kwalifikacje. Zajmuje się najważniejszą osobą w moim życiu, nie chcemy ludzi z przypadku! – napisał kolejny rodzic.

Są też wpisy podkreślające niewystraczające zarobki dla nauczycieli przedszkoli wobec trudu i odpowiedzialności, jakie niesie ze sobą ich praca.

– To nauczyciele przedszkola wprowadzają nasze pociechy do życia w społeczeństwie! To dzięki Wam nasze dzieci się rozwijają! Poznają świat, emocje… nauczać dzieci trzeba umieć, to jest bardzo trudna praca! Przyznam, że zazdrościłam Wam 5 godzin pracy dziennie, do czasu gdy na Dzień Książki przyszłam do przedszkola mojej córki czytać książki dla jej grupy… po godzinie z całą grupą byłam wykończona! Część słuchała, część się bawiła, jeszcze inne dzieci płakały… istny armagedon, a Wy tak macie codziennie! To jest na prawdę bardzo ciężka praca i nigdy nie pomyślałam nawet, że Wy się „tylko bawicie w pracy”. Niestety w Polsce dysproporcja zarobków i niedocenianie wykwalifikowanych pracowników to chleb powszedni – skomentowała jedna z mam.

Petycję "Nie brakuje nauczycieli – brakuje warunków do pracy" można podpisać tutaj.

Źródło: Fanpage nauczycielki przedszkola Moniki Sobkowiak „Pani Monia od przedszkolaków” na Facebooku