Ustawodawca nie przewidział, żeby na konta utworzone w ramach likwidacji OFE obowiązkowo wpływała część składek. A szkoda, bo dywersyfikacja źródeł oszczędzania na starość jest potrzebna.
W Senacie trwają prace legislacyjne nad ustawą likwidującą OFE, na mocy której środki z funduszy zostaną domyślnie przekazane na IKE plus. W czasie prac Sejmu wpłynęło wiele poprawek do pierwotnego projektu, lecz żadna z nich nie wskazywała sposobu, dzięki któremu IKE plus byłyby zasilane stałym comiesięcznym przelewem środków. Pomysłodawcy reformy OFE co prawda przewidują możliwość dokonywania zasileń kont emerytalnych, ale nie w ramach stałego zasilania, lecz jedynie jako możliwość wnoszenia składek dodatkowych według limitów znanych ze starych IKE.
Zmiana opodatkowania
To, że ustawodawca pozbawia de facto większość uczestników realnego stałego zwiększania kapitału emerytalnego, pokazuje, że przekształcenie OFE w IKE nie jest częścią szerszej reformy emerytalnej. Pomysłodawcy, znając zwyczaje Polaków związane z brakiem ochoty na dodatkowe oszczędzanie, powinni jednak zmusić posiadaczy IKE do comiesięcznego zasilenia konta. Co więcej, przez to, że rząd postanowił zmniejszyć portfele OFE o 15 proc. opłaty przekształceniowej, to w wyniku reformy ich posiadacze nie dość, że nie będą mogli zasilać swoich rachunków w dodatkowy sposób, to jeszcze ich kapitał emerytalny zmniejsza się o 15 proc. Biorąc pod uwagę, że zaufanie do państwa i do systemu emerytalnego jest coraz mniejsze, to niewątpliwie powinniśmy w momencie dokonywania reformy OFE umożliwić posiadaczom IKE plus zasilanie swoich rachunków. Wartym rozważenia pomysłem byłaby zmiana systemu opodatkowania środków transferowanych z OFE do IKE plus – z momentu transferu na moment wypłaty po nabyciu uprawnień emerytalnych. Nie jesteśmy w stanie oszacować, w jakiej wysokości będą podatki za 15/30 lat, kiedy posiadacze OFE będą przechodzili na emeryturę – może się wtedy okazać, że 15-proc. opłata przekształceniowa jest dużo mniej korzystna niż podatki przyszłości.
Dwa warianty
Dodatkowe zasilenie IKE można wyobrazić sobie w dwóch wariantach. Pierwszy to stałe zasilenie w ramach składki emerytalnej.
Po likwidacji OFE całość składki emerytalne i rentowej będzie trafiała do ZUS. Nie będzie już możliwości przekazania jej części w inne miejsce. Takie rozwiązanie powoduje, że każdy oskładkowany uczestnik rynku pracy obligatoryjnie będzie oszczędzał w ramach I filara emerytalnego, wnosząc składki do FUS (pomijając PPK). Taka zmiana powoduje, że posiadacz OFE w drugiej połowie 2020 r. straci możliwość dywersyfikacji źródeł oszczędzania na emeryturę – całość składki wynoszącej 19,52 proc. podstawy wymiaru składek trafi do FUS. Ustawodawca powinien umożliwić uczestnikowi IKE plus decydowanie o części środków w ramach składki emerytalnej. Umożliwienie uczestnikowi finansowania IKE plus ze składki emerytalnej spowodowałoby, że Polacy powoli mogliby odzyskać zaufanie do państwa i całego systemu emerytalnego. W takim rozwiązaniu uczestnik IKE powinien zdecydować, co zrobić z częścią składki emerytalnej, która dzisiaj trafia do OFE. O ile rząd nie widzi problemu w decydowaniu o transferze środków z OFE do IKE plus i uznaje, że może samodzielnie podjąć decyzje (z możliwością transferu do ZUS jako alternatywą), to ma już problem z zachęceniem oszczędzających do dywersyfikacji źródeł kapitału emerytalnego. Zgodnie z proponowanym scenariuszem to uczestnik IKE plus, na podstawie deklaracji składanej do pracodawcy albo do ZUS, określałby, czy decyduje się na przekazywanie części swojej składki emerytalnej zamiast do ZUS do IKE plus. Przy takim wariancie FUS poniósłby stratę z tytułu nieotrzymywania tej części składki emerytalnej. Ten model pozwoliłby jednak odzyskać zaufanie do państwa i systemu. Umożliwienie uczestnikom rynku pracy decydowania o sposobie inwestowania nawet niewielkiej części ich środków byłoby dobrą okazją do zainteresowania Polaków tematem oszczędzania na przyszłość. Jest to szczególnie ważne w momencie, kiedy równolegle z likwidacją OFE rząd wprowadza swój sztandarowy projekt, jakim są PPK.
Regularne wpłaty
Drugim sposobem na dodatkowe zasilanie IKE plus byłoby umożliwienie posiadaczom kont wnoszenia dodatkowych regularnych wpłat. W odróżnieniu od zaproponowanego przez pomysłodawców reformy OFE rozwiązania, uważam, że lepszym rozwiązaniem byłoby umożliwienie posiadaczom IKE plus wnoszenia składek ze zwolnieniem podatkowym zarówno podczas wpłacania, jak i wypłacania środków – byłoby to połączenie zwolnienia podatkowego znanego z IKE i IKZE. Limit takiej składki powinien zostać ustalony na poziomie równowartości przeciętnego wynagrodzenia. Dzięki temu posiadacze IKE plus powinni być zainteresowani wnoszeniem tego rodzaju składek dodatkowych. Niższy limit pozwoliłby budżetowi państwa udźwignąć podatkowe ulgi dla uczestników IKE plus. Poziom zainteresowania dodatkowym oszczędzaniem w Polsce (IKE i IKZE) znajduje się na bardzo niskim poziomie – tylko 30 proc. posiadaczy tych kont oszczędza w nich aktywnie, dokonując przynajmniej jednej wpłaty w skali roku. Należy więc domniemywać, że w przypadku zaproponowanego przez autora scenariusza będzie podobny poziom partycypacji. Ten scenariusz, podobnie jak pierwszy, będzie miał szansę na sukces tylko pod warunkiem, że będzie poprzedzony odpowiednią kampanią informacyjną, w której rząd wytłumaczy, dlaczego należy dodatkowo oszczędzać. Takiej informacji zabrakło np. podczas reformy związanej z wiekiem emerytalnym.
Potrzebna dyskusja
Opisane warianty są punktem wyjścia do dyskusji o przyszłości IKE plus, w której należy rozważyć rozwiązania dodatkowe, przygotowane ze szczególnym uwzględnieniem specyfiki nowej formy dodatkowego indywidualnego oszczędzania na emeryturę. IKE plus będą de facto schyłkową formą oszczędzania na emeryturę, która wraz z upływającym czasem nie będzie miała znaczenia z perspektywy całego systemu emerytalnego. Rząd powinien szukać sposobów na zachęcenie Polaków do dodatkowego oszczędzania, zarówno w ramach I, II, jak i III filara emerytalnego. Należy podkreślać, że skutki dzisiejszych zmian w OFE, a także tych dokonanych przez poprzedni rząd, odczują przede wszystkim dzisiejsi 20- i 30-latkowie. To pokolenie jest skazane na minimalne emerytury w przyszłości. To o nich powinno się myśleć w pierwszej kolejności. Pomysłów na zmiany w systemie emerytalnym jest wiele, ale dobrych i przemyślanych w perspektywie długoterminowej niestety nie ma zbyt dużo. Tymczasem już w 2020 r. powinniśmy rozpocząć debatę emerytalną, która pozwoli przygotować Polskę na lata 2060–80 z perspektywy systemu emerytalnego i skutków demograficznych. ©℗