Świat nie może funkcjonować bez elektryczności. Ale ile jesteśmy naprawdę gotowi zapłacić za prąd – zwłaszcza ten pochodzący z odnawialnych źródeł? To pytanie coraz częściej zadają sobie politycy i ekonomiści.
Jak mierzyć gotowość do płacenia za prąd?
W ekonomii istnieje pojęcie gotowości do zapłaty (ang.: willingness to pay, WTP), które określa, ile dana osoba jest skłonna zapłacić za określony produkt lub usługę. Choć trudno precyzyjnie zdefiniować WTP dla energii elektrycznej (trzeba wziąć pod uwagę wiele zmiennych, m.in. niezawodność, źródło pochodzenia, cenę), to jednak koncepcja ta jest kluczowa dla prognozowania skuteczności reform energetycznych i promocji zielonej energii. Ekonomiści korzystają z dwóch metod pomiaru WTP: podejścia ujawnionych preferencji (decyzje konsumentów) i preferencji deklarowanych (ankiety). Choć ta druga metoda jest bardziej subiektywna, ma też zalety – pozwala precyzyjnie badać konkretne scenariusze.
Jedno z najciekawszych badań opartych na rzeczywistych danych przeprowadzili Zeyu Wang i Frank Wolak (Uniwersytet Stanforda), analizując zużycie energii w Indiach. Ten kraj stanowi unikatowe środowisko badawcze. Po pierwsze, konsumenci mogą wybrać między tańszym, lecz niestabilnym źródłem prądu (często nielegalnym: pajęczarze), a droższym i bardziej niezawodnym dostępem. Po drugie, obowiązujące blokowe taryfy powodują, że im więcej energii zużywa gospodarstwo, tym więcej płaci za każdą kolejną jednostkę. Badacze wyróżnili cztery główne cele zużycia energii: oświetlenie, ogrzewanie i chłodzenie, urządzenia domowe oraz cele komercyjne. Analizując dane demograficzne, pogodowe, rachunki oraz informacje o przerwach w dostawie prądu, ustalili, że najniższa gotowość do zapłaty dotyczyła oświetlenia i klimatyzacji, a najwyższa – sprzętów domowych i zastosowań biznesowych. Krótko mówiąc: łatwiej zrezygnować z dodatkowego oświetlenia, niż wyłączyć lodówkę. Ponadto badanie pokazało wyraźne różnice w WTP między bogatszymi a uboższymi gospodarstwami. Te drugie zużywały znacznie mniej energii i częściej korzystały z tańszych i mniej stabilnych źródeł prądu.
Matthew Neidell (Uniwersytet Columbii), Shinsuke Uchida (Uniwersytet Miejski w Nagoi) oraz Marcella Veronesi (Uniwersytet Weroński) przeanalizowali gwałtowny wzrost cen energii w Japonii po katastrofie w elektrowni atomowej Fukushima w 2011 r. Ich badanie z 2021 r. pokazuje, że Japończycy znacznie ograniczyli zużycie energii na cele grzewcze (zostali pozbawieni dostępu do taniego prądu), co doprowadziło do wzrostu śmiertelności podczas kolejnych zim. Autorzy oszacowali, że ponad 4,5 tys. osób zmarło wskutek ograniczenia ogrzewania (tylko w ciągu czterech lat po katastrofie) – co znacznie przewyższa oszacowaną liczbę 1232 zgonów bezpośrednio związanych z samą awarią i jej skutkami aż do 2015 r. Badanie to rzuca nowe światło na konsekwencje rezygnacji z energii jądrowej i pokazuje, że decyzje energetyczne niosą za sobą realne koszty zdrowotne.
Dlaczego firmy boją się inwestować w OZE?
Z kolei Gianluca Grilli (Uniwersytet w Trydencie) przeanalizował 34 badania naukowe dotyczące gotowości ludzi do płacenia za energię pochodzącą z odnawialnych źródeł. Wnioski? Po pierwsze, mieszkańcy obszarów o wysokim poziomie zanieczyszczenia powietrza są skłonni zapłacić więcej za czystą elektryczność. Po drugie, informacja, że prąd pochodzi z elektrowni atomowej obniża deklarowaną chęć do zapłaty, za to energia z odnawialnych źródeł podnosi ją średnio o 13 dol. miesięcznie. Po trzecie, w zależności od źródła pozyskiwania zielonej energii ludzie byli w stanie więcej zapłacić miesięcznie za prąd od prawie 10 dol. (elektrownie wodne) do prawie 37 dol. (energia geotermalna).
Choć badania ankietowe pokazują wysoką gotowość do płacenia za zieloną energię, rzeczywistość jest nieco inna. Wielu konsumentów, choć deklaruje proekologiczne postawy, w praktyce wybiera najtańszych dostawców. W rezultacie firmy energetyczne niechętnie inwestują w odnawialne źródła, obawiając się wysokich kosztów i braku konkurencyjności.
Choć pomiar gotowości do zapłaty może nie odzwierciedlać rzeczywistego zachowania konsumentów, ma ogromne znaczenie przy projektowaniu systemów energetycznych, szczególnie w warunkach monopolu. Pozwala lepiej dopasować politykę cenową, wspierać rozwój zielonej energii i planować przyszłość sektora energetycznego w sposób zrównoważony. Co więcej, znajomość WTP wśród różnych grup społecznych otwiera możliwość wprowadzenia cen progresywnych – w których najuboższe gospodarstwa płaciłyby mniej, niż wynosi koszt produkcji energii, a straty te byłyby kompensowane przez wyższe opłaty od zamożniejszych użytkowników. ©Ⓟ