Zarzut zatrzymania zyskał na popularności wraz ze sprawami frankowymi. Sąd, unieważniając umowę kredytową, przyjmuje, że nigdy nie doszło do jej skutecznego zawarcia, dlatego jej strony muszą zwrócić sobie pobrane nawzajem kwoty. Kredytobiorca oddaje bankowi cały pożyczony kapitał, bank zaś – odsetki i opłaty. Banki często uzależniały dokonanie swojej części zwrotu od uprzedniego zwrotu ze strony konsumenta – pozwalał im na to właśnie zarzut zatrzymania.

W przesłanej do nas odpowiedzi ZBP wyjaśnia, że TSUE nie wykluczył wprost dopuszczalności zastosowania przez sąd w sporze z konsumentem prawa zatrzymania, a jedynie uznał, że powołując się na ten zarzut, bank musi uwzględnić spłaty kredytu uiszczone do tej pory przez konsumenta. TSUE zakazał też obejmowania zastosowaniem tego zarzutu innych kwot niż te wynikające z umowy kredytowej, np. tzw. wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Jak przyznaje ZBP: „TSUE w swoich orzeczeniach uznał również, że podniesienie zarzutu zatrzymania przez bank nie może skutkować wstrzymaniem naliczania odsetek za opóźnienie na rzecz konsumenta”.

Zdaniem ZBP, choć „uchwała SN wyłączyła możliwość podnoszenia zarzutu zatrzymania w sytuacji stanu potrącalności, to art. 496 kodeksu cywilnego nie uzależnia możliwości skorzystania z tego uprawnienia od istnienia (lub nie) stanu potrącalności wierzytelności, a dodatkowo stan ten nie występuje zawsze”.©℗