Otwarcie gospodarki, zniesienie kar za niestosowanie się do obostrzeń ustanowionych rozporządzeniami oraz zniesienie obowiązku zwrotu kwot udzielonej pomocy - to niektóre z zapisów projektu ustawy "antylockdownowej" Konfederacji, który ma być inicjatywą obywatelską. Trwa zbieranie pod nim podpisów.

"Kończymy lockdown, otwieramy gospodarkę, przywracamy normalność tą ustawą, którą zgłosimy w ramach Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej (OIU), pod którą zbierzemy 100 tys. podpisów obywateli" - oświadczył szef koła Konfederacja Jakub Kulesza podczas konferencji prasowej w Sejmie z udziałem prawie wszystkich posłów Konfederacji.

Przekonywał, że to przedsiębiorcy i obywatele dołączający do akcji "otwieraMY" stoją po stronie prawa, a rząd łamie prawo, gdyż - jak mówił - "wbrew konstytucji i wbrew ustawom rozporządzeniami, konferencjami, tłitami, apelami zakazał prowadzenia działalności gospodarczej w wybranych arbitralnie gałęziach gospodarki".

Projekt nowelizacji niektórych ustaw związanych z lockdownem wprowadzonym przez rząd PiS sprowadza się - według Kuleszy - do pięciu podstawowych punktów.

Po pierwsze - jak mówił - otwarcie wszystkich działalności: lokali gastronomicznych, hoteli, stoków narciarskich, siłowni, klubów fitness. "Po drugie, znosimy możliwość nakładania kar administracyjnych na osoby, które nie stosują się do ustanowionych tymi rozporządzeniami nakazów, zakazów. (...) Po trzecie, zniesienie przepisów mówiących o tym, że naruszenie jakichkolwiek ograniczeń, nakazów i zakazów dotyczących działalności gospodarczej może pozbawić firmę pomocy publicznej. (...) Po czwarte - zniesienie obowiązku zwrotu kwot stanowiących równowartość udzielonej pomocy i umorzenie toczących się w tych sprawach postępowań. (...) Po piąte - zniesienie odmowy przyznania pomocy publicznej w przypadku niestosowania się do ograniczeń" - poinformował Kulesza, streszczając projekt.

Szef koła KWiN przekonywał, że po zebraniu co najmniej 100 tys. podpisów, a potem wprowadzeniu takich rozwiązań prawnych "nie będzie już można rozporządzeniami ustanowić czasowego ograniczenia poruszania się", a także "ograniczać funkcjonowanie przedsiębiorstw instytucji i zakładów pracy". "Ostatnio sąd w ciągu dwóch dni, w różnych składach orzekających, na 21 spraw w 21 sprawach przyznał rację obywatelom, a nie sanepidowi, który nakładał horrendalne kary" - podkreślił Kulesza.

Jak mówił, "3 marca ub. roku koalicja bandy czworga: Prawa i Sprawiedliwości, KO, Lewicy, PSL, podczas nocnych głosowań, w szalonym tempie przepchnęła bardzo niebezpieczną ustawę, którą rządzący wykorzystali później przeciwko Polakom" (ustawę o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych - PAP).

"Uchwalili ustawę wprowadzającą prawodawstwo stanu wyjątkowego, bez stanu nadzwyczajnego, restrykcyjne przepisy ograniczające wolności obywatelskie i swobody gospodarcze, a także ograniczenia odpowiedzialności władzy za skutki walki z wirusem. Tylko Konfederacja była wówczas przeciwko temu szaleństwu" - oświadczył poseł Kulesza.

Wiceprezes Ruchu Narodowego, poseł Krzysztof Bosak zapewniał, że KWiN nigdy nie zgodzi się, "żeby wybrane branże zamknąć całkowicie i żeby zostawić ludzi bez pomocy". "Bo ta pomoc, którą rząd rozdaje i którą chwali się w mediach nie trafia do wszystkich" - ocenił. "Dłużej tak być nie może, że Polska została zamieniona w prywatny folwark (premiera) Mateusza Morawieckiego, który codziennie zmienia zasady życia gospodarczego. Ludzie mają tego dość. I nasza ustawa ma przywrócić normalność" - uważa Bosak.

Według sekretarza generalnego Konfederacji Korony Polskiej i jednego z liderów KWIN Włodzimierza Skalika, "dożywamy czasów, gdy głównym konkurentem polskich przedsiębiorców stał się rząd warszawski", który "bez skrupułów używa do niszczenia polskich przedsiębiorstw wszystkich swoich możliwości". "Całe sektory średnich przedsiębiorstw, dzięki tej wrogiej dla polskiej przedsiębiorczości działalności rządu warszawskiego, zostały doprowadzone do skraju wytrzymałości. Dziś polscy przedsiębiorcy mówią dość" - oświadczył Skalik.